Dr Mariusz Patelski : Same legiony polskie nie zaważyły na losach wojny
- Odzyskanie przez Polskę niepodległości bez wątpienia było naszym wysiłkiem zbiorowym i wieloletnim - ocenił w rozmowie "Cztery oczy" dr Mariusz Patelski z Instytutu Historii Uniwersytetu Opolskiego. W setną rocznicę odzyskania przez nasz kraj niezawisłości pytaliśmy o etos marszałka Piłsudskiego i innych Polaków, którym zawdzięczamy dziś wolność i niepodległość.
Oczywiście łatwiej jest przekazać pewne procesy historyczne posługując się nazwiskami najbardziej znanych Polaków takich jak Józef Piłsudski, ale nie tylko - wyjaśniał nasz gość.
- Piłsudski swoją cegiełkę też dołożył, ale ja bym zaczął od Grabskiego, znany głównie z reformy walutowej, już w sierpniu 1914 roku rzucił pomysł tworzenia komitetów obywatelskich, to była pierwsza wielka zorganizowana akcja na terenie Królestwa Kongresowego i te komitety odegrały trudną do przecenienia rolę, kładąc podwaliny pod szkolnictwo, projekty sądownictwa i straże obywatelskie - wyjaśniał na antenie Radia Opole historyk Uniwersytetu Opolskiego.
- Same legiony polskie nie zaważyły na losach wojny, gdyż liczyły około 30 tys. żołnierzy - przypomniał historyk, a olbrzymią rolę w odtworzeniu się naszej państwowości odegrał "czynnik cywilny", czyli m .in. komitety obywatelskie.
- Następnie mamy Radę Główną Opiekuńczą już podczas okupacji niemieckiej, Tymczasową Radę Stanu oraz Radę Regencyjną i każda ta instytucja podnosi budowę zrębów państwowości polskiej na wyższy poziom - wyjaśniał dr Mariusz Patelski.
W ocenie dr Patelskiego, gdyby nie pierwsza wojna światowa to odzyskanie przez nasz kraj niepodległości byłoby bardzo trudne.
- W latach 20-tych święto 11 listopada praktycznie w ogóle nie było obchodzone, a faktycznie zostało usankcjonowane dopiero po śmierci marszałka Piłsudskiego - przypomniał dr Patelski, kiedy parlament uchwalił ten dzień jako święto narodowe.
Po drugiej wojnie światowej władze komunistyczne tylko na początku podtrzymują pamięć o 11 listopada, ale po 1947, kiedy w większym stopniu staje się atakowany kościół, postępuje "stalinizacja państwa" i święto zostaje zakazane.
Do jego przywrócenia w ogromnym stopniu przyczyniła się opozycja, a po raz pierwszy w Opolu obchodzono je w 1980 roku, głównie z inicjatywy studentów związanych z Niezależnym Zrzeszeniem Studentów, a później już dzięki działaczom Solidarności.
W okresie stanu wojennego obchodzenie święta ponownie zostaje zakazane, a na dobre obchody 11 listopada wracają w 1988 roku.