Wyborcza walka na nyskich przystankach. Kandydaci skarżą się na nieuczciwe działania konkurentów
Plakatowa wojna wyborcza w Nysie. Do naszej redakcji zgłosił się jeden z kandydatów na miejskiego radnego, którego materiały wyborcze mają być uporczywie zaklejane.
- Osoba młoda oklejała moje plakaty w części bądź w całości. Zdarzało się to niestety na przestrzeni kilku dni - skarży się Marek Święs, kandydat PiS do rady miejskiej w Nysie.
Piotr Janczak początkowo utrzymywał, że to mogą być pomówienia, jednak po zobaczeniu zdjęć zaklejonych plakatów odesłał nas do swojej pełnomocnik, która wskazała, że Liga Nyska także pada ofiarą nieeleganckiej kampanii.
- Ma wykupiony pakiet miejsc wyznaczonych na reklamowanie. Są uzupełniane, ja to uzupełniam, czyli zaklejam, gdzie są wolne miejsca i nigdy nie przypominam sobie takiej sytuacji, żebym ja zaklejała czyjś plakat. Odpowiedzialny za tą rolę jest MZK. Być może któryś z pracowników się tam pomylił - wyjaśnia Alina Ziółkowska.
Miejski przewoźnik odpiera zarzuty wskazując, że winnych należy szukać wśród kontrkandydatów.
- Tam, gdzie my to wieszamy, wieszamy w przestrzeni, nie zaklejamy nikogo, nie zrywamy. Plakaty są zrywane i są zaklejane przez innych kontrkandydatów - tłumaczy Piotr Janczar, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji w Nysie.
Dodajmy, że o sprawie niszczonych materiałów wyborczych Marek Święs powiadomił nyską policję.