Opolscy politycy chwalą kongres żeglugi, ale namawiają do konkretnych działań w celu ożywienia Odry
I Kongres Żeglugi Śródlądowej był tematem Niedzielnej Loży Radiowej. Dwudniowe spotkanie w Opolu dotyczyło w dużym stopniu Odry. Rozmawiano między innymi o dokończeniu zbiornika retencyjnego Racibórz, o budowie polderu Żelazna, ale dominował temat przywrócenia jej żeglowności. O podsumowanie kongresu poprosiliśmy opolskich polityków.
Ryszard Galla, poseł Mniejszości Niemieckiej, uczestniczył już w wielu podobnych spotkaniach. Tym razem dostrzega różnicę, bo usłyszał głos ludzi, którym, jego zdaniem, faktycznie zależy na żeglowności. - Chodzi o przedstawicieli portów Szczecin, Świnoujście i Gdańsk oraz ich zaangażowanie, również finansowe, w przygotowanie dokumentów odnośnie tego, co na Odrze jeszcze trzeba będzie zrobić.
Bogdan Tomaszek, reprezentujący Prawo i Sprawiedliwość, mówi, że najpierw trzeba odrobić lekcje z przygotowaniem dokumentacji. - To wszystko musimy zrobić do 2021 roku, żeby móc ubiegać się po jakiekolwiek pieniądze z Unii Europejskiej. Musimy się za to wziąć, bo nikt nas nie wyręczy.
Szymon Ogłaza, przedstawiciel Platformy Obywatelskiej, pozytywnie ocenia działania Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. - Samorządy także nie odżegnują się od Odry. Oczywiście to są zupełnie inne zadania, zwłaszcza teraz, kiedy nie mamy Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, a powstały Wody Polskie. My możemy raczej mówić o okolicznościach gospodarczych i turystycznych Odry.
Grzegorz Sawicki, polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego, sugeruje skupienie się na odcinku Odry między Gliwicami a Wrocławiem. - Jeżeli my to udrożnimy i jednocześnie pokażemy przedsiębiorcom impuls, że jest możliwe spływanie po Odrze, wywołamy kolejne działania rządu oraz przedsiębiorców. Wydaje mi się bowiem, że bez wspólnego działania nie będzie sukcesu.
Krzysztof Drynda, należący do Porozumienia, przypomina, że 2 lata temu podpisano list intencyjny w sprawie budowy portu intermodalnego na wysokości Elektrowni Opole. - Portu, który w łatwy sposób pozwoli przeładowywać towar z barek na kolej czy też na samochody. Oczywiście największym użytkownikiem tego portu byłaby Elektrownia Opole, ale to byłby ogromny impuls dla miasta i całego regionu.
Zdaniem Edwarda Delewicza z Nowoczesnej, politycy robią cokolwiek w sprawie Odry ze względu na terminy i wymogi. - Nasuwa się wniosek, że gdyby nie Unia Europejska oraz terminy przez nią wyznaczone - dyrektywa powodziowa z 2007, oraz wymogi gospodarki, politycy nie zrobiliby w zakresie Odry nic lub bardzo niewiele.
Małgorzata Wilkos, reprezentująca Solidarną Polskę, zwraca uwagę, że przez poprzednie kilkanaście lat patrzyliśmy na Odrę jedynie pod względem bezpieczeństwa. - Brak żeglowności to natomiast zaniedbania wieloletnie, bo w całej Europie starania o żeglowność rzek i przerzucenie transportu z kolei i dróg na wodę były czynione już dawno
Z kolei Grzegorz Zawiślak z ruchu Kukiz'15, podkreśla, że czas leci, a samo mówienie o Odrze do niczego nie doprowadzi. - Możemy zrobić bardzo wiele rzeczy, ale trzeba zorganizować się i przeznaczyć pieniądze na konkretne zadania. Niestety to jest wieloletnia praca ponad podziałami, gdzie muszą zaangażować się różne środowiska polityczne.
Bogdan Tomaszek, reprezentujący Prawo i Sprawiedliwość, mówi, że najpierw trzeba odrobić lekcje z przygotowaniem dokumentacji. - To wszystko musimy zrobić do 2021 roku, żeby móc ubiegać się po jakiekolwiek pieniądze z Unii Europejskiej. Musimy się za to wziąć, bo nikt nas nie wyręczy.
Szymon Ogłaza, przedstawiciel Platformy Obywatelskiej, pozytywnie ocenia działania Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. - Samorządy także nie odżegnują się od Odry. Oczywiście to są zupełnie inne zadania, zwłaszcza teraz, kiedy nie mamy Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, a powstały Wody Polskie. My możemy raczej mówić o okolicznościach gospodarczych i turystycznych Odry.
Grzegorz Sawicki, polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego, sugeruje skupienie się na odcinku Odry między Gliwicami a Wrocławiem. - Jeżeli my to udrożnimy i jednocześnie pokażemy przedsiębiorcom impuls, że jest możliwe spływanie po Odrze, wywołamy kolejne działania rządu oraz przedsiębiorców. Wydaje mi się bowiem, że bez wspólnego działania nie będzie sukcesu.
Krzysztof Drynda, należący do Porozumienia, przypomina, że 2 lata temu podpisano list intencyjny w sprawie budowy portu intermodalnego na wysokości Elektrowni Opole. - Portu, który w łatwy sposób pozwoli przeładowywać towar z barek na kolej czy też na samochody. Oczywiście największym użytkownikiem tego portu byłaby Elektrownia Opole, ale to byłby ogromny impuls dla miasta i całego regionu.
Zdaniem Edwarda Delewicza z Nowoczesnej, politycy robią cokolwiek w sprawie Odry ze względu na terminy i wymogi. - Nasuwa się wniosek, że gdyby nie Unia Europejska oraz terminy przez nią wyznaczone - dyrektywa powodziowa z 2007, oraz wymogi gospodarki, politycy nie zrobiliby w zakresie Odry nic lub bardzo niewiele.
Małgorzata Wilkos, reprezentująca Solidarną Polskę, zwraca uwagę, że przez poprzednie kilkanaście lat patrzyliśmy na Odrę jedynie pod względem bezpieczeństwa. - Brak żeglowności to natomiast zaniedbania wieloletnie, bo w całej Europie starania o żeglowność rzek i przerzucenie transportu z kolei i dróg na wodę były czynione już dawno
Z kolei Grzegorz Zawiślak z ruchu Kukiz'15, podkreśla, że czas leci, a samo mówienie o Odrze do niczego nie doprowadzi. - Możemy zrobić bardzo wiele rzeczy, ale trzeba zorganizować się i przeznaczyć pieniądze na konkretne zadania. Niestety to jest wieloletnia praca ponad podziałami, gdzie muszą zaangażować się różne środowiska polityczne.