Kampania wyborcza w Opolu. Co proponują kandydaci na prezydenta Paweł Grabowski i Marcin Gambiec? PORANNE ROZMOWY RADIA OPOLE
- Fakt, iż na co dzień nie zamieszkuję w Opolu, to mój największy atut, a przynajmniej jeden z większych - stwierdził pochodzący z Brzegu poseł ruchu Kukiz'15 Paweł Grabowski, kandydat na prezydenta stolicy regionu. Swój start w wyborach ogłosił wczoraj (29.08). Dziś (30.08) był gościem porannej rozmowy Radia Opole "W cztery oczy".
- Mogę patrzeć na miasto z pewnego dystansu i nie faworyzować żadnej z grup mieszkańców - stwierdził w porannej rozmowie "W cztery oczy". - Nie będąc członkiem, nie będąc uczestnikiem takiego opolskiego układu zależności, mogę pozwolić sobie na pełną swobodę, na pełną niezależność i formułowanie takich propozycji, które z jednej strony są dobre dla Opola i opolan, a które są odważne - stwierdził Paweł Grabowski.
A tą jedną z propozycji kandydata Kukiz'15 na prezydenta Opola jest likwidacja wszystkich spółek miejskich. - Skoro w Opolu jest jeden prezydent, który ogarnia całe miasto, to po co 6-7 prezesów spółek miejskich? - pytał retorycznie poseł Grabowski w porannej rozmowie. - Po co nam taka multiplikacja, czyli zwielokrotnienie - kilka zarządów, kilka rad nadzorczych itd. To może być jedna spółka, która będzie świadczyła usługi na rzecz mieszkańców Opola. I teraz wyjaśniam: likwidacja wszystkich spółek po to, żeby zastąpić jedną spółką, która będzie dostarczała ciepło, która będzie dostarczała wodę, odbierała ścieki, odbierała śmieci. Dla mieszkańców Opola, jeśli chodzi o funkcjonowanie, nie zmieni się nic. Z jednym wyjątkiem - będzie taniej. I z gwarancją zachowania pracy przez pracowników, oczywiście nie przez członków zarządów i rad nadzorczych - podkreślał poseł.
Kolejny pomysł Grabowskiego to radykalne zwiększenie udziału we władzy obywateli - mają dostać dodatkowe kompetencje i znacznie większe pieniądze do samodzielnego wydania. - 100 tysięcy złotych dla 20-tysięcznej dzielnicy to jakaś kpina! Podobnie budżet obywatelski na poziomie kilku milionów przy miliardowym budżecie. Czemu nie miałby wynosić na przykład 20 czy 30 milionów? - pyta kandydat Kukiz '15 na prezydenta stolicy województwa.
W "Poglądach i osądach" kolejny gość Marcin Gambiec, radny Mniejszości Niemieckiej, który także będzie zabiegał o fotel prezydenta stolicy regionu stwierdził, że w kampanii będzie przekonywał, że Opole jest dla wszystkich i że miasto łączy.
- Stawiamy dosyć mocno na mieszkańca, który powinien tak naprawdę być w centrum - w centrum miasta i w centrum zainteresowań, w centrum w ogóle władzy. Rola tego mieszkańca, pojedynczego mieszkańca, który pracuje i dla swojego miasta, chociażby w radzie dzielnicy, czy działa na innych niwach - na niwie różnych stowarzyszeń na przykład - my stawiamy mocno na to, aby mieszkańców wyposażyć w dialog z miastem, taki, jak powinien on wyglądać - mówił radny Marcin Gambiec.
- Moja kampania na pewno będzie pozytywna, będę mówił o tym, co można zrobić lepiej i co jeszcze trzeba zrobić, by poprawić warunki życia mieszkańców - zapewniał Gambiec.
- Co do dużych inwestycji, to jest dla mnie oczywiste, że nowy prezydent musi przede wszystkim zabrać się za budowę mostów. Brakuje ich zwłaszcza w południowej części miasta, do strefy w Metalchemie trzeba się przebijać przez centrum miasta - mówił kandydat na prezydenta, który będzie startował z własnego komitetu. Jak tłumaczył, zrezygnował z szyldu mniejszości, bo po zmianie granic miasta i zmianie granic okręgów wyborczych, kandydat MN miałby mniejsze szanse na sukces niż kandydat popierany przez znacznie szersze środowisko.
A tą jedną z propozycji kandydata Kukiz'15 na prezydenta Opola jest likwidacja wszystkich spółek miejskich. - Skoro w Opolu jest jeden prezydent, który ogarnia całe miasto, to po co 6-7 prezesów spółek miejskich? - pytał retorycznie poseł Grabowski w porannej rozmowie. - Po co nam taka multiplikacja, czyli zwielokrotnienie - kilka zarządów, kilka rad nadzorczych itd. To może być jedna spółka, która będzie świadczyła usługi na rzecz mieszkańców Opola. I teraz wyjaśniam: likwidacja wszystkich spółek po to, żeby zastąpić jedną spółką, która będzie dostarczała ciepło, która będzie dostarczała wodę, odbierała ścieki, odbierała śmieci. Dla mieszkańców Opola, jeśli chodzi o funkcjonowanie, nie zmieni się nic. Z jednym wyjątkiem - będzie taniej. I z gwarancją zachowania pracy przez pracowników, oczywiście nie przez członków zarządów i rad nadzorczych - podkreślał poseł.
Kolejny pomysł Grabowskiego to radykalne zwiększenie udziału we władzy obywateli - mają dostać dodatkowe kompetencje i znacznie większe pieniądze do samodzielnego wydania. - 100 tysięcy złotych dla 20-tysięcznej dzielnicy to jakaś kpina! Podobnie budżet obywatelski na poziomie kilku milionów przy miliardowym budżecie. Czemu nie miałby wynosić na przykład 20 czy 30 milionów? - pyta kandydat Kukiz '15 na prezydenta stolicy województwa.
W "Poglądach i osądach" kolejny gość Marcin Gambiec, radny Mniejszości Niemieckiej, który także będzie zabiegał o fotel prezydenta stolicy regionu stwierdził, że w kampanii będzie przekonywał, że Opole jest dla wszystkich i że miasto łączy.
- Stawiamy dosyć mocno na mieszkańca, który powinien tak naprawdę być w centrum - w centrum miasta i w centrum zainteresowań, w centrum w ogóle władzy. Rola tego mieszkańca, pojedynczego mieszkańca, który pracuje i dla swojego miasta, chociażby w radzie dzielnicy, czy działa na innych niwach - na niwie różnych stowarzyszeń na przykład - my stawiamy mocno na to, aby mieszkańców wyposażyć w dialog z miastem, taki, jak powinien on wyglądać - mówił radny Marcin Gambiec.
- Moja kampania na pewno będzie pozytywna, będę mówił o tym, co można zrobić lepiej i co jeszcze trzeba zrobić, by poprawić warunki życia mieszkańców - zapewniał Gambiec.
- Co do dużych inwestycji, to jest dla mnie oczywiste, że nowy prezydent musi przede wszystkim zabrać się za budowę mostów. Brakuje ich zwłaszcza w południowej części miasta, do strefy w Metalchemie trzeba się przebijać przez centrum miasta - mówił kandydat na prezydenta, który będzie startował z własnego komitetu. Jak tłumaczył, zrezygnował z szyldu mniejszości, bo po zmianie granic miasta i zmianie granic okręgów wyborczych, kandydat MN miałby mniejsze szanse na sukces niż kandydat popierany przez znacznie szersze środowisko.