Jakość powietrza w stolicy regionu nie poprawiła się po zimie? Tak twierdzi Opolski Alarm Smogowy
Smog w Opolu to nie tylko problem sezonu grzewczego. Przekonywali o tym podczas konferencji prasowej przedstawiciele Opolskiego Alarmu Smogowego.
Krystyna Słodczyk zwraca uwagę, że wyłączono miejską sieć monitoringu jakości powietrza. - Jeżeli decydujesz się na coś, rób to dobrze, bo zajmujesz miejsce, na które nikt już nie wejdzie. Gdybyśmy nie mieli miejskiej sieci wspomagającej, na pewno rozwijalibyśmy sieć obywatelską. Skoro miasto ma tę sieć, nie kontynuowaliśmy naszego projektu.
Janusz Piotrowski dodaje, że zapowiadane przez ratusz 12 milionów złotych na walkę ze smogiem nie wystarczą, ale trzeba chociaż te pieniądze znaleźć jak najszybciej.
- Przy budżecie miasta na dzień przed sesją prezydent potrafił znaleźć kilkanaście milionów złotych. Wierzymy więc, że jest na tyle sprawnym menadżerem, aby znaleźć pieniądze także na redukcję niskiej emisji. Przypomnę: te wydatki mają się i tak nijak do zapisów Programu Ochrony Powietrza, gdzie jest mowa o około 25 milionach złotych.
Z kolei Grzegorz Ostromecki zwraca uwagę na problem pylenia wtórnego i złego prowadzenia inwestycji budowlanych, między innymi na Niemodlińskiej. - Mamy w Opolu Program Ochrony Powietrza, w którym jest mowa o zakazie stosowania dmuchaw. Tymczasem one nadal są używane. Sprawa została zgłoszona na policję i do straży miejskiej. Kierownik budowy przyznał się do stosowania tych dmuchaw oraz wyraził skruchę z tego powodu. Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, więc będziemy monitorować te działania.
Słodczyk zaprezentowała propozycję pamiątki turystycznej z Opola, czyli słoik z mieszanką zanieczyszczonego powietrza miejskiego.