Radio Opole » Radiowy Radar Rocka » Felietony » Mariusz Duda trzyma formę. 'Lunatic Soul' powrócił…
2017-10-12, 22:14 Autor: Tomasz Wojtyłko

Mariusz Duda trzyma formę. "Lunatic Soul" powrócił z płytą "Fractured"

Mariusz Duda [fot. Jaime Pérez / flickr.com]
Mariusz Duda [fot. Jaime Pérez / flickr.com]
- Na tym albumie nie ma elektrycznych gitar ani żadnych żeńskich wokali. Deklaracja zawarta we wkładce do płyty „Fractured” Lunatic Soul nie powinna dziwić fanów Mariusza Dudy. Kiedy prawie 10 lat temu lider Riverside powołał do życia swój solowy projekt, postanowił pokazać nieznaną stronę swojej muzycznej wrażliwości.

Jednym z założeń, które mu wtedy przyświecały było niewykorzystywanie gitary elektrycznej. Dzięki temu muzyka na debiucie Lunatic Soul ma mocno ilustracyjny charakter. Płyta zdradza fascynację Dudy muzyką świata. Pełna ambientowych pogłosów, przestrzenna produkcja przywodzi na myśl dokonania Dead Can Dance i twórczość Petera Gabriela ze ścieżki dźwiękowej do „Ostatniego kuszenia Chrystusa”. W 2010 roku ukazał się drugi album Lunatic Soul, który był utrzymany w podobnej konwencji do debiutu. Płyty dopełniło wydawnictwo „Impressions” z muzyką instrumentalną.

„Walking on a Flashlight Beam” z 2014 roku stanowił nowe otwarcie dla Lunatic Soul. Po pierwsze Duda zrezygnował ze współpracy z multiinstrumentalistą Maciejem Szalenbaumem, który pomagał mu przy wcześniejszych nagraniach projektu. Po drugie lider Riverside postanowił zminimalizować etniczne wpływy. Na czwartej płycie Lunatic Soul akustyczne brzmienia ustępują miejsca elektronice. Duda wielokrotnie przyznawał, że w latach 90. dużo słuchał królującego wtedy trip hopu. Dlatego na „Walking on a Flashlight Beam” wyraźnie słychać echa twórczości Massive Attack, Archive czy Hooverphonic.

Tegoroczny „Fractured” wydaje się podążać ścieżką wytyczoną przez poprzedni album. Elektronika jeszcze mocniej zdominowała nową płytę Lunatic Soul, a utwory takie jak „Anymore” to jawny ukłon w stronę brzmienia lat 80. spod znaku Depeche Mode. Lider Riverside nie zrezygnował na szczęście z wpadających w ucho melodii. Wszystkie płyty Lunatic Soul opowiadają spójną historię o podróży w zaświatach. Najnowsze wydawnictwo stanowi w tej narracji swojego rodzaju prequel, bo zdradza co działo się z głównym z bohaterem za życia. Na albumie nie brakuje również wątków autobiograficznych. Płyta powstawała bowiem w bardzo trudnym okresie dla artysty. W 2016 roku w przeciągu kilku miesięcy zmarli grający w Riverside na gitarze Piotr Grudziński i ojciec Mariusza Dudy. Mimo to na albumie obok sporej melancholii jest miejsce na optymizm i nadzieję.
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej »