Wacław Bortnik i Maciej Kalski o bezpieczeństwie weterynaryjnym i bezrobociu w regionie
- Jeśli chodzi o bezpieczeństwo weterynaryjne, Polska jest naprawdę niezwykle bezpiecznym krajem. Pokazuje to sposób, w jaki radzimy sobie z afrykańskim pomorem świń. Wiem, że media co jakiś czas informują o kolejnych ogniskach, ale fachowcy wiedzą, że nie dzieje się nic strasznego. A temat jest strategiczny z gospodarczego punktu widzenia. Musimy zrobić wszystko, żeby nasze czerwone mięso nie straciło renomy, którą cieszy się w tej chwili, bo to oznaczałoby potężne straty. Wystarczy popatrzeć na to, jakie problemy z ASF mają Bułgarzy czy Rumuni - mówił w rozmowie "W cztery oczy" Wacław Bortnik, opolski wojewódzki inspektor weterynarii, który we wtorek na posiedzeniu sejmiku zaprezentował raport na temat bezpieczeństwa weterynaryjnego w regionie.
Bortnik podkreślił, że konieczna jest współpraca myśliwych, producentów i kontrolerów.
- Potrzebny jest bezwzględny odstrzał dzików. Ma ich być tak mało, żeby jak najrzadziej się spotykały, bo to ogranicza możliwość przenoszenia się wirusa. Z kolei producenci muszą pamiętać o zasadach bioasekuracji - mówił nasz gość. - Rozumiem, że politycy opozycji oskarżają rząd o zaniedbania, bo takie ich prawo, ale nie mają racji. Popatrzmy na Hiszpanie: tam z afrykańskim pomorem świń walczono 25 lat, wybito prawie wszystkie świnki, powstawały obywatelskie grupy, które wymuszały na producentach ścisłe przestrzeganie zasad bioasekuracji - dodał.
Bortnik poinformował także, że nadal trwają prace nad scaleniem wszystkich inspekcji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo zwierzyny i żywności.
- Jest takie powiedzonko, że lekarze chronią ludzi a weterynarze chronią ludzkość. Coś w tym jest - przekonywał.