Wprowadzenie lokalnego referendum, którego ważność nie będzie zależna od frekwencji - to propozycja Kukiz'15. Pomysł ten przedstawił Paweł Grabowski, kandydat na prezydenta Opola, który zachęcał do poparcia go także przez innych kandydujących.
- Wszyscy bardzo dużo mówią, że trzeba słuchać ludzi, więc ja mam konkretne pytanie do moich kontrkandydatów. Kto z nich jest w stanie podpisać deklarację - "My niżej podpisani kandydaci na urząd prezydenta miasta Opola zobowiązujemy się do respektowania konstytucyjnej zasady demokracji bezpośredniej i poszanowania woli mieszkańców Opola w referendum lokalnym, bez względu na frekwencję w nim uczestniczących" - zachęca Grabowski.
Według Grabowskiego konieczność wprowadzenia lokalnego referendum pokazują ostatnie wydarzenia z kampanii samorządowej, między innymi odwołana debata w Studenckim Centrum Kultury.
- Władza ignoruje obywateli - przekonuje Grabowski. - Jeżeli doszłoby do sytuacji, w której na przykład odwołany zostałby prezydent niewielką relatywnie ilością głosów, to byłby to sygnał dla pozostałych prezydentów, że warto prowadzić dialog z obywatelami. A jak dzisiaj ten dialog wygląda w Opolu? Były zorganizowane trzy debaty, a prezydent nie zjawił się na żadnej.
Dzień referendalny miałby odbywać się w Opolu raz w roku.