Rejs poprowadził kpt. Zbigniew Frąszczak, a jego zastępcą był Jan Sauer. Do Islandii Zawisza Czarny dopłynął nadzwyczaj łatwo. Obawiano się gór lodowych oraz kry, które mogłyby uniemożliwić dotarcie do stolicy Islandii. Polski szkuner i jego załoga stali się sensacją na wyspie i każdy chciał zwiedzić żaglowiec z dalekiej Polski.
Powrót Zawiszy już nie był taki łatwy. Na Oceanie żeglarzy dopadł sztorm 11B, który zepchnął ich na Anglię. Kapitan podjął trudną decyzje o przejściu Pentland Firth jednej z najtrudniejszych cieśnin w Europie, rozdzielające Archipelag Orkadów od Północnej Szkocji. Groźnej, w której występuje mnóstwo kamienistych mielizn i bardzo silnych wirów i nikt tam się wtedy nie zapuszczał. Udało się. Cała czwórka opolskich żeglarzy, w kolejnych latach uzyskała stopień Jachtowego Kapitana Żeglugi Bałtyckiej.
O wyprawie na Islandię i przygodach z tym związanych opowiada uczestnik rejsu - kpt. Władysław Lubczański.