- Konsekwencje ludobójstwa - o tym piszę w książkach. Jak ludobójstwo zdewastowało i wciąż dewastuje wspólnotę. Co się dzieje ze wspólnotą, kiedy wspólnota nie nazywa po imieniu tego, co się tam stało, co sobie sama zrobiła... Kiedy sprawy z przeszłości są nie załatwione... – opowiadał w „Rewirach kultury” Wojciech Tochman.
Tłumaczył, że dwa słowa są dla reportera motorem do pracy, brzmią one: "Nie wiem" i że czasem warto postawić pytania, na które nie ma jednoznacznych odpowiedzi... - Nie wiem, nie rozumiem, dziwie się i wtedy dopytuję ludzi, czy to, co zaobserwowałem, to co mi się wydaje, czy to o czym przeczytałem albo usłyszałem, rzeczywiście się dzieje – mówił autor. Tłumaczył, że, aby reporter od swoich bohaterów coś dostał, coś zrozumiał i poczuł, musi być empatyczny. - Jeśli nie czuje, lepiej, żeby nie pisał... – mówi Tochamn.
Bohaterów swoich książek prosi o opowieść i daje im poczucie bezpieczeństwa. To oni decydują, jak rozmowa będzie przebiegała i wiedzą, że reporter nie zaskoczy ich pytaniem, które mogłoby je powtórnie traumatyzować, ranić... - I ludzie mówią – opowiada Tochman. - Bardzo jestem wszystkim tym osobom wdzięczy. Bo często te rozmowy są dla mnie trudne, ale najtrudniejsze są dla tych ludzi... – dodaje.
- Ludobójstwo może wydarzyć się wszędzie – twierdzi autor. - Największe ludobójstwo na świecie wydarzyło się w środku Europy... Ja piszę o ludziach, którym przydarzyła się wojna, ale piszę to dla nas wszystkich, żeby czytelnicy zobaczyli w tych opowieściach, że to nie są opowieści o Kambodży, o Bośni czy o Ruandzie, tylko są to takie powiększające lustra, które na przykładzie tych trzech miejsc pokazują cały świat – mówi autor.