Szymon Ogłaza z PO podkreślał, że mało kto podważa ustalenia naukowców w sprawie globalnego ocieplenia, mówił także o tym, że nie należy traktować tego jako lewackiej propagandy, do czego mają skłonność niektórzy politycy. Także Łukasz Dymek z Nowoczesnej twierdził, że choć szczyt w Katowicach miał wywołać debatę na temat realizacji Porozumień Paryskich, to z powodu akcentowania znaczenia węgla przez organizatorów przypomina „spotkanie wegetarian w rzeźni”. O niefortunnym podkreślaniu znaczenia węgla ( choć - jak twierdził - od niego nie uciekniemy) i potrzebie edukacji na rzecz ochrony środowiska mówił także Ryszard Galla z Mniejszości Niemieckiej. Marcin Oszańca z PSL krytykował odwrócenie się obecnej ekipy rządzącej od zielonej energii, czego przykładem, w jego ocenie, jest wyłączenie prawie całego kraju spod możliwości rozwijania energetyki wiatrowej.
W innym tonie wypowiadali się politycy prawicy. Antoni Duda z PIS przypomniał, że polski rząd robi bardzo dużo na rzecz ograniczenia emisji CO2. Piotr Pancześnik z Porozumienia stwierdził, że za wzrost emisji dwutlenku węgla w ostatnich dekadach odpowiadają głównie Chiny, także Małgorzata Wilkos stwierdziła, że 45 proc. emisji to dzieło Chin, USA i Indii a Polacy wydobywają tylko 1 procent z 7 miliardów ton węgla, więc trudno, żeby to nasz kraj obarczać odpowiedzialnością za globalne ocieplenie. Z kolei Jacek Banicki z ruchu Kukiz ’15 apelował o konsekwentne działania samorządów i rządu, przypominając sprawę atomowej elektrowni w Żarnowcu, który to temat był wielokrotnie wywołany i porzucany.