Zdaniem Czerwińskiego, środowiska żydowskie w USA mają po prostu nieczyste sumienie, bo w czasie wojny były informowane, choćby przez Jana Karskiego, że ich pobratymcy są przez nazistów masowo mordowani.
- I nic wtedy nie zrobiły - podkreśla senator PiS. - Co do państwa Izrael, to mam wrażenie, że jest tam drugie dno, że chodzi o tzw. mienie bezspadkowe, czyli majątki żydowskie, które pozostawili wymordowani Żydzi nie mający spadkobierców. Pamiętajmy też o groźnej dla Polski ustawie 447 procedowanej przez amerykański Senat. W mojej ocenie cała ta burzliwa dyskusja paradoksalnie przyczyni się jednak do zwiększenia świadomości na temat prawdy o II wojnie światowej. Bo mówienie o polskich obozach to czasem efekt złej woli, ale czasem także zwykłego nieuctwa.
Nasz gość mówił także o planie upamiętnienia ofiar "Marszu śmierci". Choć pojawił się wcześniej, wpisuje się w awanturę o ustawę o IPN i batalię o prawdę historyczną.
Zapytany o ustawę dekomunizacyjną, Czerwiński stwierdził, że skoro samorządy nie bardzo poradziły sobie ze zmianą nazw ulic, czyli - jego zdaniem - łatwiejszą częścią ustawy, to znacznie poważniejszy problem może być z usuwaniem upamiętnień.
- Samorządy mają na to czas do końca marca, czasu jest mało - przypomina. - Obawiam się, że nie zdążą i będzie musiał wkroczyć wojewoda. Wynajmie firmę, która usunie pomnik a rachunek wyśle do gminy.