- W Polsce do niedawna obowiązywał bardzo miękki model lokalizacji elektrowni wiatrowych, tzn. normowano tylko hałas i składowe pole elektryczne i magnetyczne. Szereg oddziaływań typu infradźwięki, efekt rzucania cienia, kwestie krajobrazowe nie były normowane. Stąd konflikty – dodał nasz gość.
Sytuację zmieniło wprowadzenie w zeszłym roku tzw. ustawy odległościowej, która uzależnia możliwość lokalizacji elektrowni wiatrowych od ich wysokości.
- Przykładowo: jeśli elektrownia ma wysokość 200 m, to musi stać 2 km od najbliższych zabudowań. Te przepisy silnie wyhamowały ruch inwestycyjny. W wielu przypadkach nie ma możliwości znalezienia takich przestrzeni. Rachunek ekonomiczny pokazuje, że opłaca się stawiać elektrownie, gdy jest ich kilkanaście, natomiast mając przestrzeń na jedną elektrownię inwestor wycofuje się, gdyż jest to działanie nieopłacalne. Taka jest m.in. sytuacja w wielu miejscach na Opolszczyźnie – tłumaczył dr Badora.
A czy nasz region ma dobre warunki, by czerpać energię z wiatru?
- Na Płaskowyżu Głubczyckim, na przedpolu gór Opawskich na wysokości powyżej 150-200 m warunki są bardzo dobre. Natomiast ogólnie Opolszczyzna nie jest wskazywana jako obszar o bardzo dobrych warunkach wietrznych – wyjaśniał ekspert.