Kępiński podtrzymuje tezę, że wybory były nieważne z powodu braku kworum.
- Jest uchwała sprzed trzech tygodni, że członków SLD na Opolszczyźnie jest 553. Jeśli więc słyszę, że na sali były 222 osoby, to nie jest to kworum. Na pewno w ciągu trzech tygodni z partii nie wypisało się 150 działaczy. A wynik pana Woźniaka, 216 głosów za i żadnych głosów przeciw, też daje do myślenia. Kto widział taką jednomyślność? Piotr Woźniak wyczerpał formułę partii politycznej, powinien założyć związek wyznaniowy pod wezwaniem Piotra Woźniaka - ironizował Kępiński.
Nasz gość potwierdził, że zjazd został zbojkotowany przez działaczy z ośmiu powiatów.
- To była forma protestu. Oczekiwaliśmy, że zjazd zostanie zorganizowany w stolicy regionu, a nie na peryferiach, w Namysłowie, gdzie zwolennicy Woźniaka mogli przyjść na piechotę - stwierdził były poseł a dziś - jak sam mówi - zwykły członek SLD.
Pytany o przyszłość lewicy, Kępiński stwierdził, że nie da się dziś przewidzieć, jakie lewicowe formacje staną do wyborów za trzy lata. Jak zapewnił, twórcze dyskusje na lewej stronie sceny politycznej wciąż trwają.
Dodajmy, że rano na antenie Radia Opole Piotr Woźniak zastrzeżenia Kępińskiego nazwał "bredniami" i stanowczo twierdził, że sobotnie wybory odbyły się zgodnie z partyjnymi regulacjami.