- Nasi pracownicy w punkcie recepcyjnym w Wałbrzychu zbierają informacje na temat tego, kto przyjechał, jakie ma kompetencje i parują te informacje z firmami, które poszukują pracowników - powiedział w Porannej Rozmowie Radia Opole Paweł Kurtasz wiceprezes WSSE Invest-Park.
Wałbrzyska Specjalna Strefa Ekonomiczna, działająca także na terenie Opolszczyzny włączyła się w pomoc uchodźcom. Oprócz zbiórek pieniędzy, darów i udostępnienia noclegów pomaga w znalezieniu pracy.
- Mówimy o tym, że do Polski przyjechało 2 mln ludzi, ale nie mówimy o tym, że część wyjechała. Mężczyźni, którzy wyjechali pracowali w różnych segmentach gospodarki - powiedział gość Radia Opole.
Jego zdaniem trudno będzie zastąpić mężczyzn w branży budowlanej, ale na przykład w nowoczesnych fabrykach produkcyjnych już tak. Tam kobiety są potrzebne.
- Praca w hali produkcyjnej przypomina prace biurowe lub te, które wykonujemy w domu. Linia produkcyjna nie jest hałaśliwa, pracownicy nie wykonują operacji, które wymagają siły, raczej wymagają precyzji i sumienności - zaznaczył.
WSSE Invest-Park pomaga także firmom przenieść swoją działalność z Ukrainy do Polski.
- Pierwszy kontakt z takimi firmami ma Polska Agencja Inwestycji i Handlu. Zebrał już informację od firm w strefach ekonomicznych w Polsce o dostępnych terenach inwestycyjnych lu dostępnych halach - wyjaśnił Paweł Kurtasz.
- Pojawiły się już pytania od firm, które chciałby się przenieść do Polski. Rozmawiamy w tej chwili z pięcioma firmami, jedna już jest blisko decyzji. W większości są to firmy zachodnioeuropejskie, które produkowały na Ukrainie. Założenie jest takie, żeby przechować potencjał ukraiński u nas, a potem móc skalować go na Ukrainę. Tylko, że może wydarzyć się tak, że firmy powrócą na Ukrainę z nowymi zakładami produkcyjnymi, a te, które przeniosły do Polski tu zostaną. Może się tak wydarzyć - uważa wiceprezes Invest-Park.
W internetowej części rozmowy Paweł Kurtasz powiedział, że nie ma jeszcze dokładnych statystyk, ile osób opuściło firmy. - To dane, które zbieramy. Wiemy, że rynek (tereny WSSE, red.) będzie potrzebował około 3 tys. osób ponad te, które już były zatrudnione.
Gość Radia Ople zwrócił także uwagę na to, że pandemia pokazała, że nie da się skrócić łańcucha dostaw, można go tylko relokować. Firmy z Azji, które uważały, że tam mogą produkować i przewozić produkt do Europy za pomocą frachtu lub linii kolejowych widzą, że fracht stał się niewydolny, a linie kolejowe zablokowane przez wojnę.
- Presja do inwestowania w Europie, a Polska jest najlepszym do tego miejscem, jest jeszcze większa. Firmy azjatyckie chcą tu inwestować, a firmy europejskie chcą pozostać w Europie, bo to tańsze ze względu na logistykę.