- W tej chwili odmian wegetarianizmu jest bardzo dużo i dziś powiedzenie przez kogoś, że jest wegetarianinem niewiele znaczy. Trzeba doprecyzować, co dokładnie ma się na myśli. Kiedyś dania jarskie, postne to były potrawy bezmięsne, czyli bez mięsa czerwonego, bez mięsa ssaków, ale też bez drobiu, można było jeść ryby. To było jasne. W tej chwili odmian wegetarianizmu jest kilka i musimy uściślić co jemy, a co wykluczamy z diety – mówiła dr Golachowska.
- Semiwegetarianizm to niejedzenie mięsa czerwonego, czyli mięsa dużych ssaków. Wykluczona jest wieprzowina i wołowina. Niektórzy wliczają tu jeszcze jagnięcinę, ale nie zawsze. Jest też taka wersja wegetarianizmu, przy której wykluczamy mięso ssaków, a także drobiu. Jemy wówczas mięso ryb, owoce morza, jajka, produkty mleczne. Odmian jest sporo. Mamy wówczas różne przedrostki np. pollo- jeśli jemy kurczaki, owo- jeśli jemy jajka – wyjaśniała dietetyk.
- W ostatnich latach tego typu diety zyskują na popularności, zwłaszcza, że organizacje zdrowotne zaczęły mówić o tym, że zmniejszenie ilości czerwonego mięsa ma sens zdrowotny. Czerwone mięso, a szczególnie przetwory z czerwonego mięsa, np. różne kiełbasy, wędliny, które są konserwowane niezbyt dla nas zdrowymi związkami, są produktami, które nie powinny pojawiać się w naszej diecie codziennie – podkreśliła dr Golachowska.