Ta sprawa często poruszana była w kampanii wyborczej. Niektórzy politycy opozycji zarzucali także agencjom rolnym, że nie radzą sobie z wypłatą dopłat bezpośrednich. Nasz gość stanowczo temu zaprzeczył.

– 16 października już po raz czwarty agencja rozpoczęła wypłatę zaliczek na poczet płatności bezpośrednich. W naszym województwie te zaliczki trafią do 22,5 tysiąca gospodarstw. Mamy czas do końca listopada, w skali kraju mamy na to 15 miliardów złotych, przyznano już 6 miliardów złotych – mówiła Magiera. – Rolnik otrzyma 70 procent z danego schematu pomocowego, o który się ubiega. W tym, to nowość, rolnicy otrzymają także zaliczki z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich.

O jakich kwotach mówimy? Po dodaniu różnych elementów składowych rolnik może otrzymać do hektara dopłatę w wysokości 973 złotych.
Naszego gościa pytaliśmy także o wypłatę odszkodowań za straty spowodowane suszą. To też był temat poruszany w kampanii wyborczej. Jak wyjaśnia Magiera, szacowanie szkód wymagało przestrzegania określonych procedur, ale wypłata odszkodowań już ruszyła. Na Opolszczyźnie do ARiMR złożono już około 1800 wniosków, agencja wydała około 500 decyzji i na konta poszkodowanych rolników przelała 5 mln zł. Dodatkowe 850 tys. zł wypłacono rolnikom w ramach pomocy de minimis, która należy się tym gospodarzom, u których straty były niższe niż 30 procent średniej rocznej produkcji rolnej.

– Suszę mamy ostatnio co roku. Tym razem była wyjątkowo dotkliwa i oceniamy, że wniosków może być dwa a nawet trzy razy więcej niż przed rokiem, myślę, że co najmniej 4 tysiące – mówi Magiera. – Minister rolnictwa poszedł rolnikom na rękę i przedłużył termin składania wniosków do 19 listopada. Ponieważ agencja musi się trzymać zaplanowanych na dany rok kwot, część poszkodowanych otrzyma zapewne odszkodowania w przyszłym roku.

Krzysztof Pieroń, polityk PSL a zarazem zastępca dyrektora Departamentu Rolnictwa i Rozwoju Wsi w opolskim urzędzie marszałkowskim
– Bardzo krytycznie oceniamy pracę agencji rolnych o tak zwane „taśmy Ardanowskiego” pokazały, że jest jeszcze gorzej, niż myśleliśmy. Ale nie może być inaczej, skoro dokonuje się tak głębokich zmian kadrowych i usuwa z agencji pracowników merytorycznych z kilkunastoletnim doświadczeniem. Na Opolszczyźnie wymieniono nie tylko dyrekcję, która odpowiada za kwestie strategiczne, ale także pracowników operacyjnych średniego szczebla, w tym kierowników wszystkich praktycznie oddziałów terenowych – mówił w „Poglądach i osądach” Krzysztof Pieroń, polityk PSL a zarazem zastępca dyrektora Departamentu Rolnictwa i Rozwoju Wsi w opolskim urzędzie marszałkowskim.

Rozmawialiśmy jednak nie tylko o politycznych animozjach, ale także o tym, jak w ostatnich latach zmieniła się opolska wieś. – W czasach komuny udało nam się w Polsce uratować na wsi własność prywatną, co nie udało się na przykład w Czechosłowacji, gdzie kolektywizację doprowadzono do końca i gdzie po zmianie systemu nie było chętnych, by przejąć ziemię należącą do państwowych gospodarstw – mówił nasz gość.

– My zresztą też mieliśmy kłopot. Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa musiała znaleźć chętnych do wydzierżawienia ziemi po zlikwidowanych PGR-ach. Ci, którzy wtedy zaryzykowali, dziś są często bardzo dobrze prosperującymi farmerami.

Pieroń mówi przy tym, że ilość rolników żyjących przede wszystkim z uprawy ziemi czy hodowli drastycznie spadła, często we wsi jest może dwóch czy trzech prawdziwych gospodarzy. – Dlatego trzeba robić wszystko, by zmienić sposób myślenia o wsi i stworzyć takie warunki, by mieszkańcy nie uciekali do miast, tylko chcieli zostać – tłumaczy.

– W jaki sposób? Można na przykład postawić na agroturystykę. Nasi rolnicy bardzo często mają duże możliwości lokalowe, bo zbudowali dom z myślą o dzieciach a dzieci wyjechały na studia i zamieszkały w dużych miastach. Te wolne pokoje można wynajmować turystom. Można też zaadaptować na potrzeby mieszkaniowe różne już nie używane budynki gospodarcze. Słyszałem, że pojawiła się moda na wesela w stodole. Zamiast wynajmować lokal czy szukać pałacu państwo młodzi zapraszają swoich gości na wieś, bo jest dopiero prawdziwy fun.