Krzysztof Pieroń, polityk PSL a zarazem zastępca dyrektora Departamentu Rolnictwa i Rozwoju Wsi w opolskim urzędzie marszałkowskim – Bardzo krytycznie oceniamy pracę agencji rolnych o tak zwane „taśmy Ardanowskiego” pokazały, że jest jeszcze gorzej, niż myśleliśmy. Ale nie może być inaczej, skoro dokonuje się tak głębokich zmian kadrowych i usuwa z agencji pracowników merytorycznych z kilkunastoletnim doświadczeniem. Na Opolszczyźnie wymieniono nie tylko dyrekcję, która odpowiada za kwestie strategiczne, ale także pracowników operacyjnych średniego szczebla, w tym kierowników wszystkich praktycznie oddziałów terenowych – mówił w „Poglądach i osądach” Krzysztof Pieroń, polityk PSL a zarazem zastępca dyrektora Departamentu Rolnictwa i Rozwoju Wsi w opolskim urzędzie marszałkowskim.
Rozmawialiśmy jednak nie tylko o politycznych animozjach, ale także o tym, jak w ostatnich latach zmieniła się opolska wieś. – W czasach komuny udało nam się w Polsce uratować na wsi własność prywatną, co nie udało się na przykład w Czechosłowacji, gdzie kolektywizację doprowadzono do końca i gdzie po zmianie systemu nie było chętnych, by przejąć ziemię należącą do państwowych gospodarstw – mówił nasz gość.
– My zresztą też mieliśmy kłopot. Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa musiała znaleźć chętnych do wydzierżawienia ziemi po zlikwidowanych PGR-ach. Ci, którzy wtedy zaryzykowali, dziś są często bardzo dobrze prosperującymi farmerami.
Pieroń mówi przy tym, że ilość rolników żyjących przede wszystkim z uprawy ziemi czy hodowli drastycznie spadła, często we wsi jest może dwóch czy trzech prawdziwych gospodarzy. – Dlatego trzeba robić wszystko, by zmienić sposób myślenia o wsi i stworzyć takie warunki, by mieszkańcy nie uciekali do miast, tylko chcieli zostać – tłumaczy.
– W jaki sposób? Można na przykład postawić na agroturystykę. Nasi rolnicy bardzo często mają duże możliwości lokalowe, bo zbudowali dom z myślą o dzieciach a dzieci wyjechały na studia i zamieszkały w dużych miastach. Te wolne pokoje można wynajmować turystom. Można też zaadaptować na potrzeby mieszkaniowe różne już nie używane budynki gospodarcze. Słyszałem, że pojawiła się moda na wesela w stodole. Zamiast wynajmować lokal czy szukać pałacu państwo młodzi zapraszają swoich gości na wieś, bo jest dopiero prawdziwy fun.