Sławomir Kłosowski i prof. Krystian Heffner o podciągnięciu do Opola ciepła z Elektrowni Opole
- Opolanie dosłownie śpią na cieple i nic z tego nie mają. W odległości 10 km od siebie hajcują się dwa ogniska i nie jest to mądre rozwiązanie. Po zakończeniu rozbudowy Elektrownia Opole będzie produkowała 600 megawatów energii cieplnej. A wykorzystuje do ogrzewania małego osiedla koło elektrowni raptem 12 megawatów. Tymczasem do ogrzania całego Opola potrzeba około 280 megawatów, czyli wystarczyłoby jeszcze ciepła do ogrzania okolicznych gmin. Trzeba tylko zbudować ciepłociąg, który doprowadzi ciepło z Elektrowni Opola do miejskiej sieci - mówił w rozmowie "W cztery oczy" Sławomir Kłosowski, były poseł, były wiceminister edukacji i były europoseł, który kandyduje do Sejmu z listy Prawa i Sprawiedliwości.
Dyskusja o takim rozwiązaniu trwa z przerwami od lat 70-tych, kiedy to EO zaczęła pracę. Wszystkie te pomysły były jednak konsekwentnie zwalczane przez Energetykę Cieplną Opolszczyzny. - Chciałbym uspokoić obawy ECO, bo jestem przekonany, że zakład odnajdzie się w roli zarządcy sieci, będzie ją rozbudowywał i nią administrował. Uważam, że nikt pracy by nie stracił - przekonywał Kłosowski. Nasz gość zwraca także uwagę na nowe rozwiązania. Rząd zdecydował się na utworzenie funduszu na rzecz kogeneracji - do wzięcia jest około 5 mld zł. - Z kolei Parlament Europejski przyjął rozwiązanie, które mówi, że zakłady, które nie będą produkowały energii scalonej, po roku 2030 zostaną obciążone karami, bo to jest działanie nieekologiczne. A to może zagrozić Elektrowni Opole - dodał nasz gość.