Herbert Czaja i dr Krzysztof Badora o wyborach do organów Izby Rolniczej oraz przyczynach i konsekwencjach ostatnich upałów
Herbert Czaja, prezes Izby Rolniczej w Opolu
- Wczoraj odbyły się wybory na poziomie gmin, dodam, że tylko w 11 na 71 opolskich gmin, bo tylko tam było więcej kandydatów niż miejsc. Ja w swojej gminie, Zębowicach, przegrałem z 28-letnim sąsiadem, młodym i gniewnym, który najwyraźniej uwierzył, że trzeba odsunąć starych od władzy. Nie jest tajemnicą, że tej zmianie pomogła obecna ekipa rządząca - mówił Herbert Czaja, który kieruje Izba Rolniczą w Opolu od 17 lat (wcześniej przez cztery lata był wiceprezesem), ale teraz, ponieważ nie zdobył mandatu delegata, nie będzie mógł ubiegać się we wrześniu o reelekcję. - Można powiedzieć, że epoka Herberta Czai w Izbie Rolniczej się kończy. Chyba, że mój rywal zorientuje się, co bierze sobie na głowę i zrezygnuje. Bo naprawdę nie jest łatwo połączyć troskę o własne gospodarstwo z działalnością na rzecz całego środowiska - dodaje nasz gość. Z Czają rozmawialiśmy także o tegorocznej suszy. Tu cały czas trwa szacowanie szkód, niewykluczone, że potrwa nawet do końca żniw. - Mamy uwagi do metodologii stosowanej przez instytut w Puławach. Przede wszystkim za mało jest stacji pomiarowych. Uważam, że nawet jedna stacja w gminie, a tyle ich nie ma, to za mało - stwierdził Czaja.