Rozmowy z Małgorzatą Paciepnik i Pawłem Nakoniecznym
– Nie wiem, co miał na myśli autor artykułu, który użył określenia „nielegalne mięso”. W przypadku nielegalności mięsa możemy mówić o kilku aspektach. To jest na przykład brak dokumentacji na temat tego, skąd ono pochodzi, to jest na przykład stwierdzenie terminu ważności, daty zamrożenia, daty produkcji, sposobu przetwarzania. Generalnie jest to pojęcie bardzo szerokie i nie wiem, czy odzwierciedla sytuację. Na pewno jest chwytliwe, ale niekoniecznie odpowiada rzeczywistości – mówiła w rozmowie „W cztery oczy” Małgorzata Paciepnik, zastępca opolskiego wojewódzkiego lekarza weterynarii, komentując sprawę wykrycia w Byczynie dwóch ton mięsa, które – jak nazwały to media – niewiadomego pochodzenia. Nasz gość zaznaczył, że postępowanie w tej sprawie, także prokuratorskie, jest w toku, dlatego nie może podać szczegółów, zaznaczył jednak, że mięso nie trafiło do obiegu i zostało przekazane do utylizacji. – To niekoniecznie jest sytuacja, że przetwórnia pozyskała mięso z niewiadomego źródła – dodał. Paciepnik zaznaczyła, że kluczowe jest to, by przedsiębiorca zadbał o skompletowanie całej dokumentacji, od projektu technologicznego po uzyskanie odpowiednich zezwoleń wydawanych przez powiatowego lekarza weterynarii. Co więcej, każda zmiana w działaniu firmy musi być koniecznie zgłoszona odpowiednim służbom. – Nasi przedsiębiorcy nie zawsze pamiętają o konieczności takiej aktualizacji – dodaje nasz gość.