Rozmowa z dr Magdaleną Gołowkin-Hudałą i komentarz Aleksandra Iszczuka
- O dobro dziecka dbać winni rodzice, państwo nie powinno im przeszkadzać, co najwyżej jej pomagać. Ingerować w obronie praw dziecka winno wtedy, gdy te prawa są naruszane - mówiła w rozmowie "W cztery oczy" dr Magdalena Gołowkin-Hudała z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego.
Nasz gość stwierdził przy tym, że nowelizowany na okrągło kodeks rodzinny pochodzi jeszcze z lat 60. minionego stulecia i nie wszystkie sprawy reguluje w sposób jednoznaczny. Tak jest na przykład z władztwem rodzicielskim, które w wielu przypadkach jest trudne do wyegzekwowania, zwłaszcza wtedy, gdy rodzice się rozeszli i mają różne wizje wychowania dziecka, co generuje nieuniknione konflikty. Zdaniem Gołowkin-Hudały, optymistycznym zjawiskiem jest jednak to, że dorośli w coraz większym stopniu respektują prawa dzieci, na przykład przestali stosować zakazane kary cielesne. Co do ingerencji służb państwowych, przed którymi ostrzegają konserwatywni komentatorzy, dużo zależy od społecznego zaufania do tych służb.
- W Norwegii interwencji pracowników jest bardzo dużo, ale tam państwu ufa 90 procent obywateli - mówi nasz gość.