Według botanika walka z rośliną, która przybyła do nas z Kaukazu, musiałaby być skoordynowana z Czechami, ponieważ w innym wypadku grozi to rozsiewaniu się tego gatunku. Koszty to co najmniej kilkaset tysięcy złotych. Naszego gościa pytaliśmy też, czy służby i społeczeństwo wie, jak ustrzec się przed problemem. - W tej chwili straże miejskie próbują zdiagnozować ten problem i dzwonią do nas w tej sprawie, ale nadal wiele jest do zrobienia w tej kwestii - dodał prof. Nowak.