Wczoraj miało się odbyć spotkanie wojewodów, GDDKiA oraz Instytutu Badawczego Dróg i Mostów. Z tego, co nam wiadomo, ono się rzeczywiście odbyło. Dyskutowano na temat planu napraw dróg i mostów, wyznaczano taką mapę, można powiedzieć, tych inwestycji. Jakie wnioski, jakie ustalenia?
Przede wszystkim w dniu wczorajszym przekazaliśmy informacje o szacowanych uszkodzeniach, szacowanych kosztach strat poniesionych, wyrządzonych w infrastrukturze. No i też rozmawialiśmy na temat m. in. planów odbudowy, czy też takiego, powiedzmy, doraźnego przywrócenia ruchu na poszczególnych odcinkach, tam gdzie to oczywiście będzie możliwe.
To jaki jest obecnie bilans tych uszkodzeń w naszym regionie, jeżeli chodzi o drogi krajowe? Choć domyślam się, że to, co teraz usłyszymy, to i tak są dane, które mogą się zmieniać
Oczywiście musimy pamiętać, że dane są na chwilę obecną szacunkowe. Jeszcze to szacowanie strat dalej w terenie trwa, ponieważ do wielu obiektów jeszcze się nie da dojechać, ponieważ są pod wodą, nie da się oszacować tych uszkodzeń. Natomiast na chwilę obecną te nasze szacunki opiewają na kwotę 225 milionów złotych. To są koszty, powiedzmy, odbudowy tej infrastruktury; tak, żeby mogła tutaj ona docelowo przenieść obciążenia tego ruchu drogowego i też zabezpieczyć na kolejne takie sytuacje powodziowe.
Na wczorajszym porannym posiedzeniu sztabu kryzysowego minister infrastruktury sygnalizował, że obecnie trzy odcinki dróg krajowych są nieprzejezdne. No i tak się składa, że to są akurat miejsca, te odcinki wyłączone, położone właśnie w województwie opolskim
Dokładnie. Tutaj mamy drogę krajową nr 40 w Głuchołazach. Tu został zerwany tymczasowy most, który został wykonany w ramach budowy. Praktycznie został też uszkodzony obiekt, który był w budowie. Tutaj nasz wykonawca wspólnie z wojskiem prowadzi odbudowę tego obiektu i tu są duże szanse, że w przeciągu najbliższych tygodni uda się przywrócić tą przeprawę.
Uściśnijmy to, bo różne wersje do nas docierają
Tak, to nie jest taka prosta sprawa, ponieważ tutaj, po pierwsze, sporo czasu zajęło wyciągnięcie tej konstrukcji, ponieważ była to dość złożona logistycznie operacja.
I to się już udało
I to się już udało. Po wyciągnięciu i oczyszczeniu koryta z tej konstrukcji okazało się, że przyczółki tej konstrukcji tymczasowej zostały bardzo mocno podmyte i uszkodzone, więc one nie dawały gwarancji przeniesienia obciążeń od tej nowej przeprawy, która będzie budowana. Dlatego też trzeba było ściągnąć tutaj ciężki sprzęt, m. in. kafar do zabijania ścianek szczelnych, no i praktycznie trzeba odbudować te przyczółki od nowa. To się już dzieje i tutaj już wczoraj wykonawca ściągnął ten sprzęt na budowę. Już wczoraj udało się zabić około 20 metrów ścianek szczelnych po jednej stronie, od strony, powiedzmy, centrum miasta. Dzisiaj mamy nadzieję, że uda się zakończyć zabijanie ścianek tego przyczółka po stronie miasta i będzie można przystąpić do zabijania ścianek pod przyczółek po stronie Osiedla Koszyka i Konstytucji.
A czy z tego mostu docelowego, budowanego w ramach tej dużej inwestycji, cokolwiek zostało?
Konstrukcja była przygotowana już po podbetonowanie, czyli były już wykonane przyczółki, były wykonane filary, został zazbrojony ustrój nośny, czyli tutaj już ta konstrukcja po której odbywa się ruch, ta konstrukcja nośna. Praktycznie brakło wykonawcy kilku dni do tego, żeby tę konstrukcję zabetonować i na chwilę obecną całe to zbrojenie płyty głównej dźwigarów zostało uszkodzone. Został na pewno podmyty jeden filar nurtowy, więc prawdopodobnie on już jest do rozbiórki. Natomiast dopiero po wykonaniu tej przeprawy tymczasowej przystąpimy do rozbierania przeprawy docelowej i będziemy w stanie oszacować, czy kolejne podpory nie zostały uszkodzone.
Ten most miał być gotowy do końca tego roku. To jest absolutnie nierealne, żeby ten termin został dotrzymany, ale czy na dziś macie jakiś wstępny plan co do tego, kiedy ta inwestycja mogłaby się zakończyć?
Na pewno ta inwestycja przesunie się w czasie, to bez wątpienia, natomiast przede wszystkim na chwilę obecną koncentrujemy się na tym, żeby zapewnić skomunikowanie dwóch części miasta, ponieważ w mieście samym zostały zabrane praktycznie cztery mosty. Skomunikowanie dwóch części miasta odbywa się tylko przez most prywatny firmy Schattdecor. No i praktycznie druga przeprawa to jest kładka, która zapewnia mieszkańcom możliwość przejścia przez rzekę. Dlatego też wszystkie siły i środki są skoncentrowane na to, żeby odbudować most drogowy, który połączy te dwie części miasta, ponieważ są bardzo duże uszkodzenia też po drugiej stronie miasta w infrastrukturze. Jest oczywiście mnóstwo odpadów do wywiezienia, choćby nawet aby odbudować infrastrukturę też trzeba materiały dowieźć, dlatego też przede wszystkim koncentrujemy się na razie na tej przeprawie. A w drugim kroku przystąpimy do szacowania strat związanych z mostem docelowym i nad planem odbudowy tego mostu docelowego.
No to tyle Głuchołazy. Uszkodzona została też bardzo ważna droga krajowa numer 94. Ona jest uznawana przez wielu kierowców, no i też często na znakach możemy taką informację znaleźć, jako objazd autostrady A4 w przypadku jej zamknięcia. Co tutaj się dokładnie stało i czy już wiadomo, kiedy będzie można przywrócić tamtędy ruch?
Na tym odcinku został podmyty jeden obiekt na terenie zalewowym. Została podmyta płyta przejściowa pomiędzy mostem a koroną nasypu. Uszkodzenie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego, dlatego też zdecydowaliśmy się na zamknięcie tej przeprawy. Na chwilę obecną jest tak wysoki stan wód, że niestety nie możemy nawet przystąpić do napraw. Już rozmawiamy z wojskiem i rozważamy ustawienie tam takiego mostu tymczasowego MS-20, natomiast on będzie służył tylko służbom. Także tutaj chcemy w pierwszej kolejności zapewnić to skomunikowanie Lewina Brzeskiego z Opolem właśnie dla służb, ponieważ dotychczas czasy dojazdu tych służb z Opola bardzo się wydłużyły. Natomiast w międzyczasie, kiedy ta przeprawa dla służb będzie funkcjonować, przystąpimy niezwłocznie po opadnięciu tej wody, do takiej powiedzmy odbudowy, czy zabezpieczenia, tak żeby można było tam ruch dopuścić. Natomiast na dalszym odcinku też zostało podmyte około 400 metrów krawędzi drogi, praktycznie zostało zabrane, wypłukane pobocze. Do głębokości półtora metra została też naruszona krawędź jezdni. Tam już wykonawca od wtorku działa, żeby zabezpieczyć tę krawędź jezdni. Tak, żebyśmy mogli mieć ten odcinek już przywrócony w momencie, kiedy będzie wykonana ta przeprawa dla samochodów, można powiedzieć, cywilnych.
A ten zielony, duży, charakterystyczny most w jakikolwiek sposób ucierpiał?
Nie, w żaden sposób nie został uszkodzony. Tutaj też mieliśmy przeglądy tych obiektów wykonane przez naszych pracowników z uprawnieniami. Byli też na miejscu właśnie przedstawiciele IBDiM-u, także tutaj też była kontrola.
Na początku września też były prowadzone badania sprawdzające wytrzymałość tej konstrukcji
Tak i tutaj o tę konstrukcję jesteśmy spokojni, ta konstrukcja może być bezpiecznie użytkowana w dalszym czasie. Natomiast znowu ucierpiał jeden z trzech obiektów na terenie zalewowym.
Zanim zapytam o jeszcze jedną bardzo ważną drogę, pytanie o to, jak te zniszczenia, których jesteśmy wciąż świadkami, które cały czas nam w jakiś sposób komplikują życie, wpłyną na planowane przez was inwestycje. Czy będą na nie pieniądze, m. in. na budowę kolejnych odcinków S11, obwodnice Sidziny, Brzegu, na inne remonty?
Jeśli chodzi o te inwestycje, na chwilę obecną one nie są zagrożone, one mają zagwarantowane finansowanie. Także te inwestycje, które już prowadzimy, one są realizowane na bieżąco, środki na ten cel też są zabezpieczone. Natomiast jeśli chodzi o te odcinki, które będą podlegały odbudowie po powodzi, tutaj słyszymy zapewnienia, że na ten cel będą odrębne środki.
A znajdą się firmy, które będą w stanie podjąć się tych wszystkich zadań?
Oczywiście, myślę, że tutaj rynek sygnalizuje, że mają możliwości i moce przerobowe.
Pamięta Pan naszą ostatnią rozmowę? Pytałem, dlaczego gdy buduje się dzisiaj autostrady albo drogi ekspresowe, to jest to rozbijane na tak krótkie odcinki. No i wtedy usłyszałem, że to właśnie ze względu właśnie na to, że firmy nie mają tych mocy przerobowych
Tutaj mamy dotkniętych tylko kilka regionów naszego kraju tą klęską żywiołową, więc tutaj musimy patrzeć na ten rynek globalnie w skali całego kraju.
Jeszcze o drogę krajową nr 45 muszę zapytać. Tam, jak wiemy, już kładka dla pieszych i dla rowerzystów stoi. A co z ruchem kołowym?
Jeśli chodzi o ruch kołowy dla drogi krajowej, on będzie przez najbliższe miesiące na pewno wstrzymany. Tutaj na chwilę obecną brak jest takich technicznych możliwości, żeby przewrócić tam ruch. Z racji tego, że tam zostały uszkodzone dwa mosty. Jeden na Osobłodze, drugi na Młynówce. Bardzo mocno został też podmyty korpus drogi, więc chcąc dopuścić jakikolwiek ruch, należy drogę praktycznie od podstaw odbudować, włącznie z tymi dwoma obiektami. Tutaj gmina Krapkowice wraz z powiatem krapkowickim planują wykonać przeprawę tymczasową, można powiedzieć, równolegle do mostu na Osobłodze. Natomiast ten obiekt będzie służył przede wszystkim skomunikowaniu południowo-wschodniej części powiatu i gminy Krapkowice z miastem Krapkowice. Czyli praktycznie to będzie tylko połączenie na przedłużeniu drogi wojewódzkiej 416 z dowiązaniem do ulicy Kozielskiej. Natomiast tam szerokość rzeki Osobłogi powoduje, że konstrukcja, którą tam się zastosuje, będzie miała ograniczenia tonażowe. Prawdopodobnie tylko będzie można tam dopuścić pojazdy osobowe, ewentualnie autobusy. Natomiast ta rozpiętość uniemożliwia wykonanie przeprawy dla samochodów ciężarowych. Też ulica Kozielska nie jest w stanie tego ruchu ciężarowego przejąć, więc w zasadzie ta przeprawa nie będzie stanowić żadnej alternatywy dla drogi 45. Dlatego też tutaj już w terenie będą na dniach wynoszone objazdy dla drogi 45, zarówno dla samochodów osobowych, jak i dla samochodów ciężarowych. Tu niestety samochody ciężarowe będą skierowane z Kędzierzyna-Koźla drogą numer 40 do Prudnika i później drogą wojewódzką 414 do Opola. Natomiast samochody osobowe, czy powiedzmy samochody do 10 ton, będą kierowane przez Krapkowice do drogi wojewódzkiej 423. Bo tu musimy pamiętać, że w związku z powodzią też zostaną, albo już zostały wprowadzone ograniczenia tonażowe, właśnie na moście na Odrze w samych Krapkowicach. Dlatego też tutaj te objazdy będą dość długo funkcjonować.
O właśnie, jeżeli chodzi o objazdy. Wczoraj zadzwonił do nas słuchacz podróżujący autostradą A4. Zjechał on na krajową "45" i skarżył się na to, że dopiero w Krapkowicach na rondzie dowiedział się o zamknięciu drogi. Co się dzieje z tym oznakowaniem? Czy ono rzeczywiście umożliwia kierowcom reagowanie w porę?
Musimy pamiętać, że mamy tych obszarów z uszkodzeniami mnóstwo. To nie da się tak w przeciągu chwili z dnia na dzień wynieść dziesiątki znaków na drogach.
Ale na autostradzie mamy systemy informacji dynamicznej. Czy tam się jakieś komunikaty pojawiają?
Krajowy system zarządzania ruchem drogowym jest jeszcze w trakcie budowy. Więc jeszcze ten system nie funkcjonuje. Dopóki ten projekt nie zostanie zakończony, takiej informacji nie możemy wyświetlić. W ostatnie dni kilku pracowników skoncentrowało się w pracy nad tym, żeby opracować projekt organizacji ruchu. Prawdopodobnie już jutro wykonawca przystąpi do wynoszenia w teren tych znaków. Natomiast musimy pamiętać, że to są naprawdę dziesiątki kilometrów dróg, dziesiątki znaków, które trzeba ustawić, żeby tutaj w pełni taką informację kierowcom przekazać. Musimy pamiętać, że część znaków to będą znaki nietypowe, które trzeba wyprodukować. Ich nie ma po prostu na magazynie. Tak jak tablice objazdowe z pokazaniem tej trasy objazdu. To są znaki indywidualne, które produkuje się na potrzebę konkretnej organizacji ruchu. Natomiast robimy wszystko, żeby jak najszybciej ta informacja została wyniesiona w teren.
No dobrze, ale Panie Dyrektorze ja wrócę do tego systemu dynamicznych komunikatów. Nie rozumiem i pewnie nasi słuchacze też zastanawiają się, w czym leży problem. Bo wcześniej pojawiały się takie komunikaty, na przykład kiedy były remonty nawierzchni na autostradzie, te letnie, na które wielu z nas tak bardzo narzekało. Pojawiają się tam komunikaty dotyczące na przykład konieczności zapięcia pasów. Na niektórych odcinkach, nawet gdy ktoś jedzie za szybko, to mu się znak ograniczenia wyświetla. Dlaczego tu jest taki problem?
Już tłumaczę. Wcześniej na autostradzie A4 pomiędzy Wrocławiem a Sośnicą mieliśmy indywidualny system zarządzania ruchem. To był system dedykowany wyłącznie temu odcinkowi autostrady i on był wyodrębniony i był sterowany z poziomu oddziałów w Opolu, Katowicach i Wrocławiu. Natomiast w 2020 roku rozpoczęliśmy budowę nowego systemu, którym objętym będzie cały kraj. Generalnie zaczynamy od takich głównych szlaków jak autostrada A4, autostrada A1, autostrada A2. W ramach tego projektu wszystkie te znaki, które do tej pory były wyniesione w terenie, które już były wyeksploatowane, zostały zdemontowane i w ramach tego systemu powstały nowe. Natomiast ta infrastruktura w terenie powstała. Teraz trwają testy tego całego systemu, testy komunikacji pomiędzy urządzeniami a centralnym systemem.
Dlaczego to tak długo trwa? Kilka lat
Bo cały system jest zbudowany od nowa, więc tutaj teraz pracują programiści, którzy tworzą oprogramowanie, które będzie spinać te wszystkie urządzenia. Tych urządzeń jest kilka tysięcy w kraju i trzeba przetestować komunikację każdego urządzenia z systemem centralnym. Do tego powstały, oprócz tablic zmiennych treści, pętle indukcyjne, które wykrywają m. in. jazdę pod prąd. I teraz np. każdą z tych kilkuset pętli, które powstały, trzeba przyjechać, zamknąć fragment autostrady, przejechać kilkanaście razy samochodem tam i z powrotem i sprawdzić, czy pętla prawidłowo wykrywa jazdę zgodnie z kierunkiem jazdy, czy jazdę pod prąd. Kwestia komunikacji też ze stacjami pogodowymi, z urządzeniami do wzajemnej komunikacji, czyli przesyłania informacji zwrotnej o utrudnieniach. Kwestia kamer, systemu łączności.
To ile to jeszcze może potrwać, to wdrażanie systemu?
Ciężko mi jest na chwilę obecną określić, kiedy to się uda wszystko spiąć.
Ta droga krajowa nr 40, widoki z Głuchołaz chociażby, widoki z "45", to są bardzo charakterystyczne obrazki, które na pewno na długo nam zapadną w pamięć. Ale oprócz tego mnóstwo pewnie odcinków doznało uszkodzeń, które nie są tak widowiskowe. Jak to będzie wyglądało, jeżeli chodzi o usuwanie tych zniszczeń?
Już nad takimi uszkodzeniami pracujemy i zresztą pracowaliśmy już od poniedziałku po powodzi, bo też mieliśmy takie znaczące uszkodzenia w Mochowie. Tam została wypłukana krawędź jezdni, zostały wypłukane, praktycznie zabrane, zniknęły z powierzchni ziemi chodniki. Więc tam już odbudowa, powiedzmy taka doraźna, czy takie zabezpieczenie się zadziało. Podobne uszkodzenia mieliśmy w Kamienicy, gdzie został też uszkodzony mur oporowy stanowiący wał potoku. Więc też tam doraźnie zabezpieczyliśmy tak, żeby ten ruch przynajmniej wahadłowy przywrócić. Kolejne takie uszkodzenia są w Malerzowicach, tu gdzie droga przebiega w międzywalu Nysy Kłodzkiej.
Tam też już od poniedziałku pracujemy nad uzupełnieniem wypłukanych poboczy i uszkodzonej krawędzi. Robimy wszystko, żeby ten ruch spróbować przywrócić od poniedziałku, zarówno osobowych, jak i ciężarowych. Też przeorganizowaliśmy budowę odcinka Nysa - Pakosławice i przyspieszyliśmy roboty bitumiczne w obrębie wybudowanego ronda na skrzyżowaniu z drogą wojewódzką 401. Tak, żeby w tym samym czasie, kiedy naprawiamy fragment drogi na Malerzowicach, zamknąć tutaj to rondo i wykonać w obrębie ronda tę warstwę ścieralną. I w momencie, kiedy zakończą się jedne i drugie prace (mamy nadzieję, że to będzie najpóźniej w poniedziałek) puścimy już ruch całą szerokością drogi bez objazdu, bo ten objazd związany z układaniem warstwy ścieralnej i tak by nas czekał. Tylko nie chcieliśmy tutaj, powiedzmy, puścić ruchu na Malerzowice, a za chwilę byśmy wprowadzali objazd przez Grodków. Dlatego też przyspieszyliśmy te pracę, żeby przy jednych utrudnieniach wykonać te wszystkie prace. Też wstrzymaliśmy póki co wykonanie pętli indukcyjnych w Dąbrowie, tak żeby też nie wprowadzać dodatkowych utrudnień. Jeśli tu przywrócimy ruch przez Malerzowice i Pakosławice, to wtedy przystąpimy do naprawy tych pętli. Staramy się te utrudnienia wprowadzać, żeby one się nie nakładały na siebie i żeby były jak najmniej uciążliwe dla kierowców.
Panie dyrektorze, to zapytam, co w takim razie zawiodło na tych odcinkach? Nie mówię o Głuchołazach, bo tam sytuacja jest oczywista. Natomiast chociażby na "45", w okolicach tych Malerzowic. Czy drogi krajowe były wystarczająco dobrze przygotowane na tego typu kataklizmy? Czy da się w ogóle na taką ewentualność przygotować?
Panie redaktorze, ja przytoczę jedne takie dane z wodowskazu w Mikulovicach na Białej Głuchołaskiej. W 1997 roku został tam odnotowany przepływ na poziomie 240 m3 na sekundę. Ostatnia prognoza przed uszkodzeniem tego wodowskazu w tym roku przewidywała przepływ na poziomie 430 m3 na sekundę. Po prostu w tym roku był opad ekstremalny i to potwierdziło IMiGW. Jak spotkaliśmy się z panem premierem, z IMiGW w Głuchołazach w sobotę tuż przed powodzią, to sami hydrolodzy z IMiGW potwierdzili, że już w sobotę w godzinach wieczornych mieliśmy na Białej Głuchołaskiej wodę taką samą jak w 1997 roku. I te obiekty tymczasowe jak i ten docelowy, który był budowany w Głuchołazach, one tą wodę wytrzymały. Natomiast nad ranem w niedzielę przyszła woda niemalże dwukrotnie większa. I tutaj jeśli docelowo nie pomyślimy o tym, żeby wprowadzić małą retencję wzdłuż rzek, czyli tak jak to kiedyś było, że pod każdą rynną była beczka z wodą, tereny na posesjach były maksymalnie zielone, a teraz mamy mnóstwo terenów utwardzonych. To jeśli my nie wrócimy do tych korzeni i nie wprowadzimy tej małej retencji, to te zjawiska będą się powtarzały. W 1997 roku hydrolodzy stwierdzili, że mieliśmy powódź tysiąclecia, czyli wodę tysiącletnią, czyli zdarzającą się raz na tysiąc lat. W tym roku hydrolodzy stwierdzili, że mieliśmy wodę zdarzającą się raz na dwa tysiące lat. Jeśli my nie pomyślimy o tej małej retencji, to te zjawiska najprawdopodobniej będą coraz częstsze. Natomiast czy infrastrukturę się uda zabezpieczyć? Zapewne tak. Tylko pytanie, jakim kosztem i teraz do jakiego poziomu?
Ktoś powie, że na autostradzie A4 cały czas ruch odbywał się w sposób płynny. Tam nie było żadnych wyłączeń. Ale pewnie też nakłady, które wiązały się z budową autostrady są o wiele wyższe niż na zwykłych krajówkach
Panie redaktorze, na autostradzie też już mieliśmy ryzyko zamknięcia autostrady. Praktycznie woda już podchodziła pod konstrukcję jezdni. Jeśli mówimy o tym odcinku w obrębie skrzyżowania z Nysą Kłodzką na tych terenach zalewowych, to praktycznie tam brakowało dosłownie kilkunastu centymetrów, żeby woda doszła do konstrukcji. Na terenie województwa dolnośląskiego praktycznie woda już wylewała się niemalże na jezdnię. Też tam działania służb, zarówno naszych pracowników, jak i też straży, doprowadziły do ułożenia rękawa wzdłuż krawędzi i zabezpieczenia autostrady przed zalaniem. Ale też takie ryzyko nam groziło.
To jeszcze na koniec o jedną kwestię zapytam, którą obiecałem naszym słuchaczom. W czerwcu informowaliście o tym, że udało się uzyskać decyzję środowiskową dotyczącą budowy obwodnicy Brzegu. Ale słyszymy, że samorząd Skarbimierza w dalszym ciągu próbuje blokować tę inwestycję
Tak, od tej decyzji środowiskowej odwołał się wójt Skarbimierza. Na chwilę obecną całość dokumentacji została przekazana, zgodnie z kompetencją, do generalnego dyrektora ochrony środowiska, który to odwołanie rozpatrzy. Czekamy z niecierpliwością na to rozstrzygnięcie, które dopiero pozwoli nam na rozpoczęcie budowy. Dopóki nie będziemy mieć ostatecznej decyzji środowiskowej to niestety do prac nie możemy przystąpić. Natomiast myślę, że też warto wspomnieć dobrą informację, bo jeśli chodzi o obwodnicę Sidziny, to tutaj mamy już decyzję środowiskową ostateczną, a w ramach budowy obwodnicy Sidziny mamy też przewidzianą przeprawę przez Nysę Kłodzką, tak aby nie dochodziło do takich sytuacji, które mieliśmy teraz. Plan jest taki, aby ta nowa przeprawa była w stanie przenieść te wody powodziowe, tak żeby też wyprowadzić tą samą jezdnię z międzywala. Bo niestety dzisiaj to przejście przez międzywale i prowadzenie drogi po terenach zalewowych powoduje, że każda większa woda doprowadza do zalania tej części drogi.