Ewelina Flinta wydała singiel inspirowany jej podróżą z Nowego Orleanu do Charleston
Ewelina Flinta zadebiutowała na polskiej scenie muzycznej pod koniec lat 90. Pochodząca z Lubska piosenkarka początkowo występowała z rockowymi kapelami, takimi jak Alioth, Dobre Piwo czy Surprise. Uwagę szerszego grona słuchaczy zwróciła na siebie kilka lat później, biorąc udział w pierwszej edycji popularnego programu „Idol”. Flinta dotarła aż do finału, zajmując 2. miejsce. Jej debiutancki album „Przeznaczenie”, promowany przez singiel „Żałuję”, ukazał się w 2003 roku. Po dwóch latach premierę miał kolejny studyjny krążek artystki – „Nie znasz mnie”.
W lutym 2008 roku wraz z Łukaszem Zagrobelnym Flinta nagrała piosenkę „Nie kłam, że kochasz mnie” na potrzeby komedii romantycznej „Nie kłam, kochanie”. W czerwcu duet otrzymał za nią Superjedynkę w kategorii „Przebój roku”. W 2018 Flinta dołączyła do międzynarodowego projektu Sounds Like Women, który ma na celu zwrócenie uwagi na tak poważne problemy, jak dyskryminacja kobiet na rynku pracy, przemoc domowa czy molestowanie seksualne.
Niedawno dowiedzieliśmy się, że gwiazda powraca z nowym materiałem. Już wkrótce do rąk słuchaczy trafić ma trzeci album Flinty zatytułowany „Mariposa”. Jak dotąd, ukazało się sześć utworów zapowiadających wydawnictwo – m.in. „Zakochana”, „Ballada o Pięknej Kasi” i „DADA”. Tuż przed premierą krążka artystka zaprezentowała ostatni singiel - „17 godzin”, w którym przedstawia historię inspirowaną jej osobistymi doświadczeniami.
„+17 Godzin+ to opowieść o mojej amerykańskiej przygodzie, a dokładniej o podróży autobusem z Nowego Orleanu do Charleston. Jechałyśmy z przyjaciółką i wydawać by się mogło, że trasa będzie ciekawa ze względu na widoki, a jednak wiało kompletną nudą. To, co okazało się naprawdę ważne – wydarzyło się w środku tego autobusu: kierowca z dziwnym akcentem, emigrantki z Ameryki Południowej z małymi dziećmi, ktoś kto niebezpiecznie mi się przyglądał. Zamknięci w niewielkiej przestrzeni, skazani na siebie przeróżni ludzie, którzy nigdy później już się nie spotkali” – opowiada piosenkarka w udostępnionej mediom informacji prasowej.
Gwiazda podkreśla, że przesłanie utworu jest zgoła uniwersalne. „Te 17 godzin z nieznajomymi stało się dla mnie piękną metaforą życia, ale też tego, czym jest człowieczeństwo i że wszyscy jesteśmy tacy sami: rodzimy się, żyjemy, przeżywamy szczęścia i troski, umieramy…” – mówi Flinta.
Dokładna data premiery nowego albumu wokalistki nie została jeszcze ujawniona. (PAP Life)
iwo/ag/