Sikorski: W pewnych dziedzinach jednomyślność w UE powinna obowiązywać na wieki wieków
Sikorski był pytany w piątek w Polsat News, czy Polska powinna wesprzeć propozycje zmiany traktatów, które likwidowałyby weto w głosowaniu na Radzie Europejskiej.
"Nie ma propozycji zmian w (unijnych) traktatach" - oświadczył szef MSZ. Zaznaczył, że w swoim czwartkowym expose powiedział "bardzo jasno, że rząd jest sceptyczny co do potrzeby zmiany traktatów".
"Jakieś kraje mogą to zaproponować. My powinniśmy o tym myśleć, dlatego że Kaczyński w traktacie lizbońskim oddał za dużo. Zgodził się na rezygnację z systemu nicejskiego, który dla Polski był lepszy, niż ta podwójna większość. Pytanie, czy da się to jakoś odwojować" – powiedział Sikorski. Ocenił, że prezes PiS, Jarosław Kaczyński "jest ostatnią osobą, która powinna tu kogoś oskarżać".
Traktat Lizboński ratyfikował 10 października 2009 r. ówczesny prezydent Lech Kaczyński. PiS w sobotę organizuje konwencję pod hasłem "Wolni Polacy wobec zmian traktatowych w UE".
Radosław Sikorski zaznaczył, że obecne rozwiązania pozwalają np. premierowi Węgier Viktorowi Orbanowi blokować unijne sankcje na Rosję. "To co, koledzy z PiS chcą, by na wieki wieków mógł blokować te sankcje?" - pytał Sikorski.
"Ja uważam, że w pewnych dziedzinach jednomyślność powinna obowiązywać na wieki wieków. A na przykład w sprawach sankcji przekonaliśmy się, że to nie wzmacnia naszej sprawczości, tylko nam utrudnia zadanie nałożenia sankcji na agresora. Więc pytanie jest właśnie, żeby przedyskutować, czy są takie dziedziny, gdzie można by coś innego wymyślić" - powiedział Sikorski.
Sikorski ocenił w piątek też, że PiS "rozumie suwerenność jako polską hegemonię, gdzie cała Europa ma się dostosować do Polski, bo inaczej Polska nie jest suwerenna". "Tylko, że to jest absurd" - ocenił. "Brytyjczycy udowodnili, że można z UE wyjść i nikt nikogo na siłę nie trzyma. Zrobili to pokojowo. Więc to jest koronny dowód na to, że nikt suwerenności nie stracił" - zaznaczył szef MSZ.
Pytany o wybory do PE Sikorski podkreślił, że są one ważne, bo "grozi nam wzrost znaczenia partii eurofobicznych, więc jest się o co bić". Podkreślił, że w Parlamencie Europejskim prowadzona jest "prawdziwa polityka".
Szefa MSZ pytano też, czy poruszał sprawę ambasadorów na spotkaniu z prezydentem i czy będzie to elementem politycznego przeciągania liny. "Pewnie będzie, bo pan prezydent zmienił zdanie. Najpierw w grudniu powiedział mi, że chciałby czterech swoich byłych współpracowników zachować, a dzisiaj poszerzył listę polityków – może nie wyłącznie, ale głównie – których nie chciałby odwoływać. To jest przedmiotem dialogu" – odpowiedział Sikorski.(PAP)
wni/ ann/ mhr/