W Opolu rozmawiano o problemach rolników, hodowców i rybaków
Wspólna polityka rolna, dopłaty bezpośrednie, ASF, sytuacja rybaków śródlądowych i zbliżająca się perspektywa finansowa Unii Europejskiej. O tych problemach rozmawiali w Opolu rolnicy, hodowcy, rybacy, samorządowcy i przedstawiciele parlamentu.
Rolnicy zwracali uwagę między innymi na możliwości korzystania w większym zakresie z dopłat unijnych.
- To nie tylko potrzeba nasza, ale i ogółu obywateli. Większe finansowanie spowoduje, że produkt finalny będzie tańszy - mówi Bogusław Pawliszyn, rolnik i hodowca ze Świerczowa. - Żeby się nie działo to, co w tej chwili z produkcją trzody chlewnej. Producenci zaniedbali produkcję i to rykoszetem się odbija. Ceny żywca idą bardzo do góry. Oczywiście o tym decyduje globalna gospodarka, także tu w większości zdecydowały Chiny. Ale nie może się to w tak drastyczny sposób odbijać na konsumentach.
Jakub Roszuk, prezes Rybackiej Lokalnej Grupy Działania Opolszczyzna twierdzi, że hodowcy ryb oczekują większego zaangażowania i lepszej współpracy ze strony rządowej.
- Tu nie chodzi o pieniądze, bo one są, ale o lepszy dialog - zaznacza Roszuk. - Nie odczuwamy wsparcia ze strony urzędniczej. Chodzi o większy kontakt z nami. O słuchanie i słyszenie tego, co mówimy i wsparciu też legislacyjnym. Żeby nie bać się pewnych decyzji, będących niekoniecznie po myśli organizacji ekologicznych, czy pseudo ekologów.
Parlamentarzysta Kazimierz Plocke uważa, że polski rolnik cały czas jest konkurencyjny w Europie. To dzięki wysokiej jakości żywności oraz jej nadwyżce.
- Aby tak pozostało, to musimy zabezpieczyć rolników w zbliżającej się nowej perspektywie finansowej Unii Europejskiej - mówi Plocke. - Na dzisiaj wiemy, że sytuacja może być taka, że pieniędzy może być mniej na zbliżającą się perspektywę niż obecnie. To jest kwestia rządu, który w imieniu Polski negocjuje z Komisją Europejską. Z informacji, które mamy wynika jednak, że w nadchodzącej perspektywie budżet rolniczy możemy mieć mniejszy o 15 proc.
Gdyby tak się stało, to Polska otrzymałaby na lata 2021-2027 27 miliardów euro. W obecnej perspektywie na politykę rolną z Unii Polska ma pięć miliardów euro więcej.
- To nie tylko potrzeba nasza, ale i ogółu obywateli. Większe finansowanie spowoduje, że produkt finalny będzie tańszy - mówi Bogusław Pawliszyn, rolnik i hodowca ze Świerczowa. - Żeby się nie działo to, co w tej chwili z produkcją trzody chlewnej. Producenci zaniedbali produkcję i to rykoszetem się odbija. Ceny żywca idą bardzo do góry. Oczywiście o tym decyduje globalna gospodarka, także tu w większości zdecydowały Chiny. Ale nie może się to w tak drastyczny sposób odbijać na konsumentach.
Jakub Roszuk, prezes Rybackiej Lokalnej Grupy Działania Opolszczyzna twierdzi, że hodowcy ryb oczekują większego zaangażowania i lepszej współpracy ze strony rządowej.
- Tu nie chodzi o pieniądze, bo one są, ale o lepszy dialog - zaznacza Roszuk. - Nie odczuwamy wsparcia ze strony urzędniczej. Chodzi o większy kontakt z nami. O słuchanie i słyszenie tego, co mówimy i wsparciu też legislacyjnym. Żeby nie bać się pewnych decyzji, będących niekoniecznie po myśli organizacji ekologicznych, czy pseudo ekologów.
Parlamentarzysta Kazimierz Plocke uważa, że polski rolnik cały czas jest konkurencyjny w Europie. To dzięki wysokiej jakości żywności oraz jej nadwyżce.
- Aby tak pozostało, to musimy zabezpieczyć rolników w zbliżającej się nowej perspektywie finansowej Unii Europejskiej - mówi Plocke. - Na dzisiaj wiemy, że sytuacja może być taka, że pieniędzy może być mniej na zbliżającą się perspektywę niż obecnie. To jest kwestia rządu, który w imieniu Polski negocjuje z Komisją Europejską. Z informacji, które mamy wynika jednak, że w nadchodzącej perspektywie budżet rolniczy możemy mieć mniejszy o 15 proc.
Gdyby tak się stało, to Polska otrzymałaby na lata 2021-2027 27 miliardów euro. W obecnej perspektywie na politykę rolną z Unii Polska ma pięć miliardów euro więcej.