WUP: Uczelnie produkują za dużo humanistów a za mało fachowców
Brakuje kucharzy, lekarzy, kierowców i elektroników, natomiast na rynku pracy za dużo jest ekonomistów, filozofów czy nauczycieli. - Takie informacje płyną z badań jakie przeprowadził Wojewódzki Urząd Pracy. Z opracowania - Barometr Zawodów 2018 - wynika, że uczelnie i szkoły średnie kształcą w zawodach, na które nie ma zapotrzebowania.
- Dotyczy to głównie pedagogów i ekonomistów - podkreśla Renata Cygan, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy. - W zeszłym roku mieliśmy zarejestrowanych 700 techników ekonomistów a ofert pracy było parę. Podobnie było w przypadku absolwentów szkół wyższych. Na 500 bezrobotnych pojawiły się tylko 2 oferty - dodaje wicedyrektor WUP.
Podobna sytuacja jest w przypadku filozofów, historyków, kulturoznawców dla których w ubiegłym roku we wszystkich urzędach pracy w regionie, nie było ani jednej oferty zatrudnienia.
Podobnie jak w 2017, nadal brakuje specjalistów elektroniki, automatyki i robotyki, do których w tym roku dołączyły zawody mało popularne. - Brakuje tapicerów i krawców, szczególnie dotyczy to powiatu oleskiego, gdzie działa firma Kler. W tym przypadku jest zapotrzebowanie na specjalistów szycia meblowego. Ale osoby zarejestrowane, nawet jak posiadają ten zawód, to nie chcą w nim pracować, często ze względu na zły stan zdrowia i brak umiejętności szycia na nowoczesnych maszynach - zaznacza Renata Cygan.
Nietypową sytuację mamy w przypadku fryzjerów. Na Opolszczyźnie kształci się ich dużo i na rynku jest na nich zapotrzebowanie. Problem tylko w tym, że są źle kształceni.
- Według informacji pozyskanych od pracodawców większość absolwentów nie wynosi ze szkół odpowiednich umiejętności, by znaleźć zatrudnienie - dodała Renata Cygan.
Autorzy opracowania zwracają także uwagę, że część zarejestrowanych, mimo wyuczonego zawodu, nie chce w nim pracować. Dotyczy to na przykład ślusarzy i spawaczy, którzy mają długą przerwę w pracy i nie chcą wracać do zawodu. Poza tym - w ocenie ekspertów - oferowane wynagrodzenie jest zbyt niskie.
Natomiast pracodawcy dobrze płacą kierowcom ciężarówek, ale problematyczne dla bezrobotnych z tymi umiejętnościami są warunki pracy, czyli wyjazdy poza miejsce zamieszkania i dyspozycyjność.
Jak czytamy z opracowania na odrębne omówienie zasługuje branża budowlana, gdzie od lat brakuje cieśli i stolarzy. Jako przyczyny deficytu wskazano niskie zarobki i wyczerpanie się rezerw siły roboczej. Dlatego pracodawcy sięgają po obcokrajowców.
Podobna sytuacja jest w przypadku filozofów, historyków, kulturoznawców dla których w ubiegłym roku we wszystkich urzędach pracy w regionie, nie było ani jednej oferty zatrudnienia.
Podobnie jak w 2017, nadal brakuje specjalistów elektroniki, automatyki i robotyki, do których w tym roku dołączyły zawody mało popularne. - Brakuje tapicerów i krawców, szczególnie dotyczy to powiatu oleskiego, gdzie działa firma Kler. W tym przypadku jest zapotrzebowanie na specjalistów szycia meblowego. Ale osoby zarejestrowane, nawet jak posiadają ten zawód, to nie chcą w nim pracować, często ze względu na zły stan zdrowia i brak umiejętności szycia na nowoczesnych maszynach - zaznacza Renata Cygan.
Nietypową sytuację mamy w przypadku fryzjerów. Na Opolszczyźnie kształci się ich dużo i na rynku jest na nich zapotrzebowanie. Problem tylko w tym, że są źle kształceni.
- Według informacji pozyskanych od pracodawców większość absolwentów nie wynosi ze szkół odpowiednich umiejętności, by znaleźć zatrudnienie - dodała Renata Cygan.
Autorzy opracowania zwracają także uwagę, że część zarejestrowanych, mimo wyuczonego zawodu, nie chce w nim pracować. Dotyczy to na przykład ślusarzy i spawaczy, którzy mają długą przerwę w pracy i nie chcą wracać do zawodu. Poza tym - w ocenie ekspertów - oferowane wynagrodzenie jest zbyt niskie.
Natomiast pracodawcy dobrze płacą kierowcom ciężarówek, ale problematyczne dla bezrobotnych z tymi umiejętnościami są warunki pracy, czyli wyjazdy poza miejsce zamieszkania i dyspozycyjność.
Jak czytamy z opracowania na odrębne omówienie zasługuje branża budowlana, gdzie od lat brakuje cieśli i stolarzy. Jako przyczyny deficytu wskazano niskie zarobki i wyczerpanie się rezerw siły roboczej. Dlatego pracodawcy sięgają po obcokrajowców.