Mentorka i dietetyk kliniczny o szansach na realizację postanowień noworocznych
Schudnę, rzucę palenie, będę regularnie ćwiczyć w siłowni. To tylko niektóre z postanowień noworocznych.
- Szybko kończy nam się motywacja, więc warto bardzo starannie przemyśleć cel i zakładany efekt - mówi dr Ewa Kosowska-Korniak, mentorka, coach i mediatorka.
- Musimy zdawać sobie sprawę, że samo postanowienie to za mało, bo to powinno stać się pewnym nawykiem. Żeby coś można nazywać nawykiem, musimy znaleźć coś wyzwalającego nam ten nawyk. Chodzi o pewien bodziec. Przykładem niech będzie budzik, który dzwoni każdego poranka. Niech za tym idzie nasze działanie, może nawet jakaś rutyna, czyli wstaję i ćwiczę, wstaję i czytam lub wstaję i medytuję.
Zdaniem dr Kosowskiej-Korniak, ów nawyk trzeba powtarzać każdego dnia przez minimum trzy tygodnie i nagradzać się za konsekwencję działania.
Jednym z popularniejszych postanowień jest chęć schudnięcia. - Często narzucamy sobie zbyt duże restrykcje i całkowite odmawianie sobie czegoś, a lepsza jest metoda małych kroków - przekonuje Karolina Orzechowska, dietetyk kliniczny.
- Czasami odmawiając sobie czegoś lub czasami coś narzucając sobie. Możemy na przykład ustalić sobie codzienną aktywność fizyczną, która polega na 20-minutowym spacerze. Innym przykładem jest odmawianie sobie czegoś słodkiego w tygodniu, natomiast jeśli bardzo lubimy słodkie rzeczy, dobrze byłoby coś takiego zjeść chociażby w weekend. Dlaczego? Dlatego, że najgorzej funkcjonuje człowiek, któremu zakazuje się coś totalnie. Owoc zakazany znajduje się wtedy w centrum naszych myśli.
Zdaniem Karoliny Orzechowskiej, po rezygnacji z postanowień dietetycznych często nadrabiamy objadanie się ze względu na frustrację i zniechęcenie.