W Babicach koło Baborowa uczczono pamięć pomordowanych w Hucie Pieniackiej
W Babicach w powiecie głubczyckim odbyły się dziś (22.02) uroczystości ku czci ponad tysiąca Polaków pomordowanych 28 lutego 1944 roku w Hucie Pieniackiej przez ukraińskich nacjonalistów z UPA i SS ,,Galizien’’.
Uroczyste upamiętnienie tych tragicznych wydarzeń sprzed 76 lat rozpoczęła msza święta w intencji pomordowanych w kościele parafialnym w Babicach. Po mszy uczestnicy obchodów: przedstawiciele środowisk kresowych, władz wojewódzkich i samorządowych oraz potomkowie ocalałych z mordu w Hucie Pieniackiej mieszkający w gminie Baborów złożyli kwiaty przed pamiątkową tablicą.
- Bez pamięci trudno budować przyszłość. Dlatego mówiłem na kazaniu, że pamięć o pomordowanych, ale także przestroga przed wojną musi być nieustannie przypominana – mówi ksiądz Tadeusz Isakowicz–Zaleski, który od lat działa na rzecz upamiętnienia ludobójstwa na Kresach.
- Ciągle jednak spotykamy się z nienawiścią i spotykamy się z ludźmi, którzy mówią, że można zabijać. To podstawowe przykazanie - ,,nie zabijaj’’ - jest także ważne dla ludzi niewierzących czy o innych poglądach, bo ono kształtuje cały fundament. Gdyby przestrzegano to przykazanie, to Kresy nie spłynęły by krwią, tak jak to się stało w czasie II wojny światowej. Gdzie często sąsiedzi zabijali sąsiadów – dodaje ksiądz Isakowicz–Zaleski.
- Moi rodzice po wojnie przyjechali z Kresów i opowiadali, jak straszne rzeczy tam się wówczas działy - mówi Jan Adaszyński, mieszkaniec Babic. – Tak jak dzisiaj słyszałem, że ksiądz Ciński grzebał tych popalonych, pomordowanych ludzi, to właśnie ojciec mi przekazał, że też w tym uczestniczył. To były bardzo tragiczne czasy i wspomnienia. Do dziś to pamiętamy i co roku organizujemy te uroczystości – dodaje.
- Od 18 lat upamiętniamy te tragiczne wydarzenia w Hucie Pieniackiej, bo nie można o tym zapomnieć – dodaje Tomasz Krupa, burmistrz Baborowa. – Staramy się pamiętać o tych osobach, które już odchodzą. Kolejne pokolenia odchodzą od nas. Ale są następni, są wnukowie tych osób, które mieszkały na dawnych Kresach. To sobie trudno wyobrazić, co się działo na Wschodzie i jak to wyglądało, i czego dopuszczali się ukraińscy nacjonaliści.
Huta Pieniacka to nieistniejąca polska wieś w rejonie Brodów w województwie tarnopolskim. 28 lutego 1944 roku ukraińscy ochotnicy z dywizji SS ,,Galizien” i 4 pułku policyjnego SS zamordowali ponad tysiąc Polaków z tej miejscowości.
- Bez pamięci trudno budować przyszłość. Dlatego mówiłem na kazaniu, że pamięć o pomordowanych, ale także przestroga przed wojną musi być nieustannie przypominana – mówi ksiądz Tadeusz Isakowicz–Zaleski, który od lat działa na rzecz upamiętnienia ludobójstwa na Kresach.
- Ciągle jednak spotykamy się z nienawiścią i spotykamy się z ludźmi, którzy mówią, że można zabijać. To podstawowe przykazanie - ,,nie zabijaj’’ - jest także ważne dla ludzi niewierzących czy o innych poglądach, bo ono kształtuje cały fundament. Gdyby przestrzegano to przykazanie, to Kresy nie spłynęły by krwią, tak jak to się stało w czasie II wojny światowej. Gdzie często sąsiedzi zabijali sąsiadów – dodaje ksiądz Isakowicz–Zaleski.
- Moi rodzice po wojnie przyjechali z Kresów i opowiadali, jak straszne rzeczy tam się wówczas działy - mówi Jan Adaszyński, mieszkaniec Babic. – Tak jak dzisiaj słyszałem, że ksiądz Ciński grzebał tych popalonych, pomordowanych ludzi, to właśnie ojciec mi przekazał, że też w tym uczestniczył. To były bardzo tragiczne czasy i wspomnienia. Do dziś to pamiętamy i co roku organizujemy te uroczystości – dodaje.
- Od 18 lat upamiętniamy te tragiczne wydarzenia w Hucie Pieniackiej, bo nie można o tym zapomnieć – dodaje Tomasz Krupa, burmistrz Baborowa. – Staramy się pamiętać o tych osobach, które już odchodzą. Kolejne pokolenia odchodzą od nas. Ale są następni, są wnukowie tych osób, które mieszkały na dawnych Kresach. To sobie trudno wyobrazić, co się działo na Wschodzie i jak to wyglądało, i czego dopuszczali się ukraińscy nacjonaliści.
Huta Pieniacka to nieistniejąca polska wieś w rejonie Brodów w województwie tarnopolskim. 28 lutego 1944 roku ukraińscy ochotnicy z dywizji SS ,,Galizien” i 4 pułku policyjnego SS zamordowali ponad tysiąc Polaków z tej miejscowości.