Osoby po zabiegu usunięcia krtani uczą się mowy zastępczej. To pozwala na normalne funkcjonowanie
Podsumowano pierwszy etap opolskiej rehabilitacji społecznej dla osób po zabiegu usunięciu krtani. Sybilla Fusiarz, prezes stowarzyszenia Ambasada Sukcesu, uczyła ośmiu mężczyzn przede wszystkim mowy zastępczej na 10-dniowych turnusach.
Agnieszka Gabruk, zastępca dyrektora Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej w Opolu, ocenia, że najtrudniej jest osobom, które wcześniej funkcjonowały jako sprawne.
- Jeżeli ktoś rodzi się z niepełnosprawnością, akceptuje lub toleruje swoją dysfunkcję od początku. Inna sprawa, kiedy rodzimy się zdrowi oraz przez wiele lat tak żyjemy, a nagle popadamy w dysfunkcję i ograniczamy się poprzez tę chorobę czy niepełnosprawność. To z pewnością jest o wiele trudniejsze do zaakceptowania.
Winicjusz Ostrowski, jeden z uczestników rehabilitacji społecznej, bardzo chwali sobie udział w projekcie.
- To integracja międzyludzka, gdzie uczestnicy mają świadomość, że nie są sami - społeczeństwo postrzega nas jako normalnych ludzi. Poza tym jest kwestia, że w tej integracji mogliśmy być ze sobą przez całą dobę.
Jerzy Jakubiszyn, otolaryngolog i opiekun medyczny Stowarzyszenia Osób Laryngektomowanych, dodaje, że najważniejsze są chęci chorego do ćwiczenia.
- Z nauką mowy zastępczej – tak zwanej przełykowej – jest jak z jazdą na rowerze. Kilka razy wsiada się i upada, ale za którymś razem wsiądzie się i jedzie coraz lepiej oraz pewniej. Te osoby zaczynają mówić w którymś momencie i najważniejsze, żeby wówczas bliscy motywowali do dalszych ćwiczeń.
Wicemarszałek Roman Kolek, nazywa rehabilitację społeczną przystosowaniem do życia.
- To są osoby w pewnym sensie wycofane społecznie. Trzeba więc umożliwić im powrót do życia w społeczeństwie, współpracę z rodziną i zrozumienie. Osoby pozbawione narządu mowy dystansują się od innych ludzi, więc trzeba wspomagać adaptację, wsparcie płynące od najbliższych i życie codzienne.
W przyszłorocznej rehabilitacji społecznej weźmie udział 12 osób.
Rehabilitacja społeczna jest prowadzona w ramach projektu „Nie-Sami-Dzielni-rozwój usług społecznych wspierających osoby niesamodzielne”
- Jeżeli ktoś rodzi się z niepełnosprawnością, akceptuje lub toleruje swoją dysfunkcję od początku. Inna sprawa, kiedy rodzimy się zdrowi oraz przez wiele lat tak żyjemy, a nagle popadamy w dysfunkcję i ograniczamy się poprzez tę chorobę czy niepełnosprawność. To z pewnością jest o wiele trudniejsze do zaakceptowania.
Winicjusz Ostrowski, jeden z uczestników rehabilitacji społecznej, bardzo chwali sobie udział w projekcie.
- To integracja międzyludzka, gdzie uczestnicy mają świadomość, że nie są sami - społeczeństwo postrzega nas jako normalnych ludzi. Poza tym jest kwestia, że w tej integracji mogliśmy być ze sobą przez całą dobę.
Jerzy Jakubiszyn, otolaryngolog i opiekun medyczny Stowarzyszenia Osób Laryngektomowanych, dodaje, że najważniejsze są chęci chorego do ćwiczenia.
- Z nauką mowy zastępczej – tak zwanej przełykowej – jest jak z jazdą na rowerze. Kilka razy wsiada się i upada, ale za którymś razem wsiądzie się i jedzie coraz lepiej oraz pewniej. Te osoby zaczynają mówić w którymś momencie i najważniejsze, żeby wówczas bliscy motywowali do dalszych ćwiczeń.
Wicemarszałek Roman Kolek, nazywa rehabilitację społeczną przystosowaniem do życia.
- To są osoby w pewnym sensie wycofane społecznie. Trzeba więc umożliwić im powrót do życia w społeczeństwie, współpracę z rodziną i zrozumienie. Osoby pozbawione narządu mowy dystansują się od innych ludzi, więc trzeba wspomagać adaptację, wsparcie płynące od najbliższych i życie codzienne.
W przyszłorocznej rehabilitacji społecznej weźmie udział 12 osób.
Rehabilitacja społeczna jest prowadzona w ramach projektu „Nie-Sami-Dzielni-rozwój usług społecznych wspierających osoby niesamodzielne”