"Nie ma kto nas szkolić". O problemach rezydentów na zjeździe Opolskiej Izby Lekarskiej
Brak kadry, która zajęłaby się kształceniem rezydentów i niedofinansowanie ochrony zdrowia to główne problemy na które wskazują lekarze w regionie. Na te tematy rozmawiali podczas Okręgowego Zjazdu Delegatów Opolskiej Izby Lekarskiej w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym.
Przypomnijmy, najważniejszymi elementami porozumienia było: zwiększenie corocznego wzrostu nakładów na służbę zdrowia i szybsze osiągnięcie poziomu 6 proc. PKB (w 2024 r.).
- Zależy nam na poprawie jakości kształcenia rezydentów, szkolenia nie są realizowane tak, jak być powinny, bo nie ma kto nas szkolić - zauważa Monika Hurek, rezydentka anestezjologii w Kędzierzynie-Koźlu.
- Cały problem polega na tym, że nie ma lekarzy, zwłaszcza tych starszych specjalistów, a nawet jeśli oni są, to mają swoje zadania w tym szpitalu i nie mają czasu, żeby nam przekazywać wiedzę praktyczną. Trzeba przeanalizować w ogóle programy specjalizacyjne, bo część z tych procedur, które my mamy wykonać, to są procedury, od których się już odchodzi w medycynie, one są stare. Możemy tylko nalegać na Ministerstwo Zdrowia, żeby zwiększyło środki na medycynę.
- Lekarze się starzeją, a młodego pokolenia brakuje i to jest duży problemem - mówi Roman Kolek, wicemarszałek województwa opolskiego. - Tych problemów nie rozwiążemy na poziomie regionalnym, aczkolwiek kształcenie na kierunku lekarskim sprzyja temu, aby jak największa ilość młodych ludzi, absolwentów tego kierunku podejmowała pracę w naszych opolskich placówkach medycznych.
Wicemarszałek zwrócił także uwagę na to, że podobnie jak Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Opolu, tak i szpital położniczy w Opolu jest już jednostką kliniczną. - Wszystko po to, żeby kształcić zarówno lekarzy, pielęgniarki i położne. Wszyscy razem musimy współdziałać udostępniając swoje bazy, mimo, że sytuacja jest wyjątkowo trudna - dodaje.