Opole uczciło bohaterów walk o wolną Polskę
W dniu Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Opolskim Urzędzie Wojewódzkim odbyła się uroczysta akademia, złożono także kwiaty przed pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego. W uroczystościach wzięli udział m.in. mieszkańcy, kombatanci i władze województwa
- Byli niezłomni dlatego, że potrafili walczyć z państwem komunistycznym, tracąc najlepsze lata młodości i często życie. Dzisiaj wielu nie możemy uhonorować, ponieważ nie znamy miejsca ich pochówku, dlatego to święto jest potrzebne - podkreśliła Violetta Porowska, wicewojewoda opolska.
Emilia Wolska z Opola, żona Henryka Wolskiego pseudonim "Lis", który walczył w podziemiu mówi, że jej mąż przez całe życie odczuwał skutki przesłuchań w Urzędzie Bezpieczeństwa, gdzie był bity. - Miał 17 lat, jak go zamknęli za roznoszenie ulotek - dodaje.
Tomasz Kostuś poseł Platformy Obywatelskiej, który uczestniczył w uroczystościach podkreślał, że należy uhonorować szczególnie żołnierzy, którzy działali z pobudek patriotycznych, ponieważ mają zasługi w odzyskaniu niepodległości. Dla dużej części społeczeństwa to święto będzie kontrowersyjne, ponieważ nie wszyscy żołnierze byli jednoznacznie dobrzy, a dowodem na to, są udokumentowane zbrodnie, zwłaszcza na Podlasiu.
Marek Białokur, profesor Instytutu Historii Uniwersytetu Opolskiego przyznaje, że są ciemne karty podziemia niepodległościowego, ale to była mniejszość.
- Wątpliwości budzi "Bury", czy "Ogień", ale historycy je rozstrzygają. Natomiast w całej masie, która w pierwszym okresie liczyła od 120 do 150 tysięcy żołnierzy, to jest niewiele.
Pamiętajmy, to byli ludzie, którzy należeli do AK i wiedzieli, że jeśli się ujawnią, to przez ówczesny UB i NKWD zostaną aresztowani i spędzą w więzieniu kilkanaście lat, albo usłyszą karę śmierci.
- Ci ludzie pokazali jak należy się zachować, kiedy ktoś próbuje nas upokorzyć. Zwykle zdecydowana większość nie ma odwagi, aby się temu przeciwstawić a oni potrafili. Marek Białokur poruszył także wątek opolski. Przypomniał, że w centrum Opola, przy ulicy Krakowskiej i Powolnego pochowano osoby zamordowane przez UB.
- O tym długo obawiano się mówić, ponieważ podziemie walczyło z tamtejszą władzą, aż do 1963 roku, czyli do momentu kiedy zastrzelono "Lalka".
Pamiętajmy, że władza chciała ich przemilczeć. Zwykle gdy władza mówi o kimś źle, to możemy podejrzewać, że ma jakieś złe intencje, natomiast ich nie wspominanie jest najskuteczniejsze. - Milcząc, pamięć o nich się zacierała. Nie było rocznic, a z czasem odchodzili ludzie, którzy ich pamiętali.
Przypomnijmy, że o ustanowienie Narodowego Dnia Pamięci"Żołnierzy Wyklętych zabiegał były wiceprezydent Opola Arkadiusz Karbowiak, natomiast stosowną ustawę w 2011 roku podpisał prezydent Bronisław Komorowski.
Emilia Wolska z Opola, żona Henryka Wolskiego pseudonim "Lis", który walczył w podziemiu mówi, że jej mąż przez całe życie odczuwał skutki przesłuchań w Urzędzie Bezpieczeństwa, gdzie był bity. - Miał 17 lat, jak go zamknęli za roznoszenie ulotek - dodaje.
Tomasz Kostuś poseł Platformy Obywatelskiej, który uczestniczył w uroczystościach podkreślał, że należy uhonorować szczególnie żołnierzy, którzy działali z pobudek patriotycznych, ponieważ mają zasługi w odzyskaniu niepodległości. Dla dużej części społeczeństwa to święto będzie kontrowersyjne, ponieważ nie wszyscy żołnierze byli jednoznacznie dobrzy, a dowodem na to, są udokumentowane zbrodnie, zwłaszcza na Podlasiu.
Marek Białokur, profesor Instytutu Historii Uniwersytetu Opolskiego przyznaje, że są ciemne karty podziemia niepodległościowego, ale to była mniejszość.
- Wątpliwości budzi "Bury", czy "Ogień", ale historycy je rozstrzygają. Natomiast w całej masie, która w pierwszym okresie liczyła od 120 do 150 tysięcy żołnierzy, to jest niewiele.
Pamiętajmy, to byli ludzie, którzy należeli do AK i wiedzieli, że jeśli się ujawnią, to przez ówczesny UB i NKWD zostaną aresztowani i spędzą w więzieniu kilkanaście lat, albo usłyszą karę śmierci.
- Ci ludzie pokazali jak należy się zachować, kiedy ktoś próbuje nas upokorzyć. Zwykle zdecydowana większość nie ma odwagi, aby się temu przeciwstawić a oni potrafili. Marek Białokur poruszył także wątek opolski. Przypomniał, że w centrum Opola, przy ulicy Krakowskiej i Powolnego pochowano osoby zamordowane przez UB.
- O tym długo obawiano się mówić, ponieważ podziemie walczyło z tamtejszą władzą, aż do 1963 roku, czyli do momentu kiedy zastrzelono "Lalka".
Pamiętajmy, że władza chciała ich przemilczeć. Zwykle gdy władza mówi o kimś źle, to możemy podejrzewać, że ma jakieś złe intencje, natomiast ich nie wspominanie jest najskuteczniejsze. - Milcząc, pamięć o nich się zacierała. Nie było rocznic, a z czasem odchodzili ludzie, którzy ich pamiętali.
Przypomnijmy, że o ustanowienie Narodowego Dnia Pamięci"Żołnierzy Wyklętych zabiegał były wiceprezydent Opola Arkadiusz Karbowiak, natomiast stosowną ustawę w 2011 roku podpisał prezydent Bronisław Komorowski.