Startuje inicjatywa "Wolontariusze wolnych wyborów"
W całym kraju rusza akcja pt. „Wolontariusze wolnych wyborów”. Inicjatywę koordynują działacze Platformy Obywatelskiej, a jej celem jest kontrola procesu wyborczego przez obywateli.
- Chyba nigdzie czegoś takiego w świecie nie ma, żebyśmy mieli komisje do prowadzenia głosowania i komisje do ustalenia wyniku wyborów. Przekazywanie sobie wszystkich elementów związanych z wyborami to będzie gigantyczny chaos. Kolejna sprawa to upartyjnienie, a w zasadzie urządowienie wyborów, ponieważ pierwszy raz się zdarza, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji prowadzi nadzór nad wyborami i powołuje komisarzy wyborczych - mówi Wilczyński.
Chętni do wzięcia udziału w akcji mogą wypełnić formularz, który jest dostępny na stronie internetowej www.wolonatiuszewolnychwyborow.pl. Platforma Obywatelska liczy, że w całym kraju pozyska 100 tysięcy takich wolontariuszy. Dodajmy, że patronem akcji jest Lech Wałęsa.
- Im większa kontrola społeczna wyborów, tym lepiej dla transparentności. Pamiętamy Ruch Kontroli Wyborów, który np. w powiecie namysłowskim sprawdził się, ale to był ruch społeczny, nie partyjny – komentuje Bartłomiej Stawiarski poseł PiS.
- Z tej strony wydaje mi się to niedobre, bo partie polityczne mają swoich członków w komisjach wyborczych i również mogą delegować mężów zaufania na wybory. W wyborach samorządowych w 2014 roku w powiecie namysłowskim mężem zaufania był właśnie poseł Ryszard Wilczyński, wtedy wojewoda i nie przeszkadzało mu to być mężem zaufania w jednej z komisji w gminie Namysłów - mówi Stawiarski.
- MSWiA nie powoływało komisarzy wyborczych - mówi Rafał Tkacz, dyrektor opolskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego
- MSWiA zgłosiło kandydatów na komisarzy wyborczych, których powołała Państwowa Komisja Wyborcza. Po raz pierwszy faktycznie nie musieli to być sędziowie, ale to sędziowie także są. W przypadku województwa opolskiego mamy trzech komisarzy wyborczych - dwóch sędziów i jedną radczynię prawną, panią mecenas, dotychczasowego pracownika Krajowego Biura Wyborczego - mówi Tkacz.
Dyrektor Tkacz zwraca uwagę, że w sprawie dwóch komisji wyborczych opinie są podzielone, natomiast zamysł ustawodawcy był taki, aby jedna grupa osób, która wydaje karty do głosowania, mogła odpocząć i by druga grupa mogła ją zastąpić. – Sam zamysł rozumiem, pytanie, czy uda się obsadzić składy osobowe. Oby nie było problemów przy przekazywaniu materiałów – dodaje Tkacz.