Sejmowa komisja samorządu obradowała na Opolszczyźnie, także o powiększeniu Opola
Skutki powiększenia Opola były jednym z tematów wyjazdowego posiedzenia sejmowej Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Wczoraj (17.10) głos w tej sprawie zabierali posłowie, przedstawiciele ratusza i włodarze pomniejszonych z 1. stycznia gmin.
Jednym z głównych wątków był brak przepisów prawnych, określających zasady przekazywania majątku i pomocy finansowej przy zmianie granic administracyjnych.
Maciej Wujec, wiceprezydent Opola, przekonuje, że adaptacja nowej części miasta idzie zgodnie z planem. Odrzuca przy tym argument, że obiecane pieniądze trafiają do gmin tylko w pierwszym roku. - Według mnie, takiego argumentu używa się, kiedy brakuje merytorycznych zarzutów. Nie ma przesłanek, że coś jest źle. Nie widzę też dowodów na wyjątkowość tego roku. Jeżeli już, jest wyjątkowo trudny, ale skoro teraz nie ma większych problemów, później może być tylko lepiej.
Marek Leja, wójt gminy Dąbrowa, podkreśla, że współpraca z miastem jest konieczna, mimo konfliktu. - Jesteśmy pod ścianą - ocenia. - Współpracujemy między innymi w ramach Aglomeracji Opolskiej. Jeżeli zawiązuje się konsorcjum kilku gmin i stara się o pieniądze na przykład na ścieżki rowerowe, to my chcielibyśmy brać w tym udział. Mamy przecież zadania w pozostałej części gminy i nie chcemy być traktowani jak pariasi tylko dlatego, że jesteśmy w konflikcie odnośnie powiększenia Opola.
Paweł Grabowski, poseł ruchu Kukiz'15, uważa, że powinno zadziałać prawo konkurencji samorządów. Proponuje wprowadzenie tzw. referendum następczego. - W oparciu o ten przepis po czterech lub sześciu latach od zmiany granic administracyjnych rozpisywano by referendum. Mieszkańcy podjęliby decyzję, czy chcą pozostać w nowych warunkach, czy jednak powrócić do starych granic. Moim zdaniem, to tylko zachęci samorządowców do jeszcze większych starań przy działaniach na rzecz mieszkańców.
Wypracowane na posiedzeniu uwagi dotyczące unormowania spraw przekazania majątku i pomocy finansowej mają zostać przekazane Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Maciej Wujec, wiceprezydent Opola, przekonuje, że adaptacja nowej części miasta idzie zgodnie z planem. Odrzuca przy tym argument, że obiecane pieniądze trafiają do gmin tylko w pierwszym roku. - Według mnie, takiego argumentu używa się, kiedy brakuje merytorycznych zarzutów. Nie ma przesłanek, że coś jest źle. Nie widzę też dowodów na wyjątkowość tego roku. Jeżeli już, jest wyjątkowo trudny, ale skoro teraz nie ma większych problemów, później może być tylko lepiej.
Marek Leja, wójt gminy Dąbrowa, podkreśla, że współpraca z miastem jest konieczna, mimo konfliktu. - Jesteśmy pod ścianą - ocenia. - Współpracujemy między innymi w ramach Aglomeracji Opolskiej. Jeżeli zawiązuje się konsorcjum kilku gmin i stara się o pieniądze na przykład na ścieżki rowerowe, to my chcielibyśmy brać w tym udział. Mamy przecież zadania w pozostałej części gminy i nie chcemy być traktowani jak pariasi tylko dlatego, że jesteśmy w konflikcie odnośnie powiększenia Opola.
Paweł Grabowski, poseł ruchu Kukiz'15, uważa, że powinno zadziałać prawo konkurencji samorządów. Proponuje wprowadzenie tzw. referendum następczego. - W oparciu o ten przepis po czterech lub sześciu latach od zmiany granic administracyjnych rozpisywano by referendum. Mieszkańcy podjęliby decyzję, czy chcą pozostać w nowych warunkach, czy jednak powrócić do starych granic. Moim zdaniem, to tylko zachęci samorządowców do jeszcze większych starań przy działaniach na rzecz mieszkańców.
Wypracowane na posiedzeniu uwagi dotyczące unormowania spraw przekazania majątku i pomocy finansowej mają zostać przekazane Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji.