- Po akcji gaśniczej ten hydrant nie był w pełni sprawny - mówi Paweł Kawecki, prezes Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Prudniku. – Na miejscu były służby działające w imieniu prokuratury. Ten hydrant ma być dowodem w sprawie. Został zdemontowany i przekazany prokuraturze. W to miejsce pojawił się nowy hydrant. Będziemy chcieli pomóc pogorzelcom. Wykonamy jeszcze studnię wodomierzową, która co do zasady jest kosztem właściciela posesji. My natomiast zrobimy to na własny koszt.

Hydrant przeszedł okresową kontrolę w sierpniu ubiegłego roku i wówczas był sprawny. Prezes prudnickich wodociągów twierdzi, że jest to prywatny hydrant, gdyż znajdował się na przyłączu do sieci wodociągowej. Właściciel spalonego domu i tartaku w Szybowicach wycenia straty na dwa miliony złotych. Śledztwo w sprawie sprowadzenia pożaru prowadzi Prokuratura Rejonowa w Prudniku.

Do tematu pożaru w Szybowicach wracamy w Niedzielnej Loży Radiowej (13.08) po godzinie 11:00.