Za dojazd dzieci do szkoły muszą płacić o 120% więcej
Jeszcze kilka dni temu rodzice z Szymiszowa, Suchej i Rozmierzy, za bilet miesięczny na dojazd dzieci do szkoły płacili 36,50 zł. 2 stycznia dowiedzieli się, że mają zapłacić 80 zł. Są oburzeni skalą podwyżki, ale przede wszystkim tym, że nikt ich o niej wcześniej nie informował. Prezes PKS-u w Strzelcach Opolskich broni się, że to nie podwyżka, tylko zrównanie stawek, aby dla wszystkich klientów były jednakowe.
Sprawa dotyczy dzieci, które do szkoły mają mniej niż 3 kilometry. Zgodnie z przepisami, gmina nie musi zapewniać im transportu. Przez lata strzelecki PKS woził je do szkoły za połowę ceny biletu szkolnego. Teraz się z tego wycofuje – rodzice będą musieli kupować szkolny bilet miesięczny, który na dodatek zdrożał o 10%.
- PKS przez lata woził taniej dzieci do podstawówki i gimnazjum w Szymiszowie, bo chodziło o bezpieczeństwo – mówi Henryk Skowronek, sołtys Szymiszowa-Osiedla. – Około 70% trasy, którą muszą pokonać uczniowie, nie ma utwardzonego pobocza, nie ma też chodnika. Po drodze znajduje się przejazd kolejowy i skrzyżowanie drogi krajowej i powiatowej, obu o bardzo dużym natężeniu ruchu. Rok temu zginęła tutaj nasza mieszkanka, która wracała ze szkoły, z wywiadówki.
Rodzice uczniów mają pretensje do PKS-u, że nie byli poinformowani wcześniej o podwyżce, choćby w czasie wywiadówek, które tradycyjnie odbywają się przed świętami. O tym, że mają płacić więcej dowiedzieli się z karteczek, które 2 stycznia dzieci przyniosły ze szkoły.
- PKS przez lata robił ukłon w stronę mieszkańców tych trzech wiosek - mówi Jacek Król, prezes PKS-u w Strzelcach Opolskich. – Kończymy ten czas, kiedy to PKS w części dofinansowywał ten bilet szkolny. Te dzieci, ta młodzież jest traktowana tak, jak pozostała młodzież na terenie naszego funkcjonowania, czyli normalnie klasyfikowana z cennikiem i tabelą odległościową.
Prezes PSK-u proponuje, żeby gmina dopłaciła do biletów tych ok. 50 dzieci. Rocznie to koszt ok. 20 tysięcy złotych. Ale władze gminy nie są do tego skłonne. Oficjalnie mówią, że o problemie dowiedzieli się dwa tygodnie temu i nie znali jeszcze szczegółów. Nieoficjalnie – że jeśli dopłacą dzieciom z Szymiszowa, Suchej i Rozmierzy, to za chwilę pojawią się żądania dopłat dla mieszkańców innych miejscowości a także Strzelec Opolskich, a to mogłoby kosztować gminną kasę dosyć sporo.
- PKS przez lata woził taniej dzieci do podstawówki i gimnazjum w Szymiszowie, bo chodziło o bezpieczeństwo – mówi Henryk Skowronek, sołtys Szymiszowa-Osiedla. – Około 70% trasy, którą muszą pokonać uczniowie, nie ma utwardzonego pobocza, nie ma też chodnika. Po drodze znajduje się przejazd kolejowy i skrzyżowanie drogi krajowej i powiatowej, obu o bardzo dużym natężeniu ruchu. Rok temu zginęła tutaj nasza mieszkanka, która wracała ze szkoły, z wywiadówki.
Rodzice uczniów mają pretensje do PKS-u, że nie byli poinformowani wcześniej o podwyżce, choćby w czasie wywiadówek, które tradycyjnie odbywają się przed świętami. O tym, że mają płacić więcej dowiedzieli się z karteczek, które 2 stycznia dzieci przyniosły ze szkoły.
- PKS przez lata robił ukłon w stronę mieszkańców tych trzech wiosek - mówi Jacek Król, prezes PKS-u w Strzelcach Opolskich. – Kończymy ten czas, kiedy to PKS w części dofinansowywał ten bilet szkolny. Te dzieci, ta młodzież jest traktowana tak, jak pozostała młodzież na terenie naszego funkcjonowania, czyli normalnie klasyfikowana z cennikiem i tabelą odległościową.
Prezes PSK-u proponuje, żeby gmina dopłaciła do biletów tych ok. 50 dzieci. Rocznie to koszt ok. 20 tysięcy złotych. Ale władze gminy nie są do tego skłonne. Oficjalnie mówią, że o problemie dowiedzieli się dwa tygodnie temu i nie znali jeszcze szczegółów. Nieoficjalnie – że jeśli dopłacą dzieciom z Szymiszowa, Suchej i Rozmierzy, to za chwilę pojawią się żądania dopłat dla mieszkańców innych miejscowości a także Strzelec Opolskich, a to mogłoby kosztować gminną kasę dosyć sporo.