„Ten na co dzień mały potok zmienił się w wielką rwącą rzekę, która zabierała ze sobą wszystko, co napotkała na swojej drodze” – tak o potoku Mora mówią mieszkańcy Morowa, których dotknął kataklizm. Rzeka wdzierała się do domów, niszczyła dobytek życia i zerwała kładkę, którą mieszkańcy przedostawali się z jednej na drugą stronę potoku.
- Tragedia. Jedna wielka tragedia. Kilka chwil i wszystko legło w gruzach – mówi Bartosz Leja, mieszkaniec Morowa.
- No pozabierało wszystko. Pozabierało te mosty, bo to nie nasz jedyny most, ale też w Markowicach czy w Białej Nyskiej. To drzewo zrobiło robotę, nic więcej.
- Jak Wasza sytuacja, czy jest coś, czego potrzeba teraz najbardziej? - W tym momencie to myślę, że tylko siły, bo wszystko mamy. Wiemy, co z tym robić, bo dostaliśmy ciężki sprzęt. Każdy umie tym operować. Radzimy sobie.
- Osuszacze?
- Przydałyby się, bardzo.
Sołectwo Morów w gminie Nysa kolejny raz doświadczyło wielkiej wody. Po raz ostatni mieszkańcy wioski ucierpieli w 2020 roku. Wówczas powódź zalała 11 domów.