Rozpoczęło się wielkie sprzątanie po powodzi w Lewinie Brzeskim. Woda wciąż stoi na wielu ulicach, w niektórych miejscach sięga niemal metra, ale mieszkańcy robią, co mogą, by wokół domów porządkować to, co odsłania woda.
W mieście nadal są problemy z telefonią komórkową oraz internetem, ale w coraz większej liczbie budynków podłączany jest prąd. - Będziemy pomagać mieszkańcom i właścicielom firm w sprzątaniu - zapewnia Artur Kotara, burmistrz Lewina Brzeskiego.
- Trwają prace przy uzupełnianiu dwóch wyrw w wałach w Lewinie, którymi woda napływa, ale mimo to w mieście woda cały czas spada. Dziś straż pożarna działa wspólnie z wojskiem, żeby te wyrywy uzupełnić, też przy użyciu śmigłowców. Natomiast woda schodzi. Tutaj niektóre rejony nawet widać. Tam, gdzie będzie można się dostać, to rozpoczynamy sprzątanie.
Zapytaliśmy mieszkańców, ile może potrwać sprzątanie i powrót do stanu sprzed powodzi. - Chcemy powyciągać te kamienie spod tej bramy. Nie ma jeszcze sprzątania takiego. - Armagedon. Nie wiadomo, co się tu dzieje. W 1997 roku było więcej wody, ale ona zaraz na drugi dzień zeszła. Teraz pomału opada. - Porządkowanie idzie dobrze, inni mają gorzej. Nam tylko piwnicę zalało. Sąsiadowi zalało całe mieszkanie. Jakoś się podniesiemy.
- Jest dobrze, woda schodzi, tylko największy problem jest z dezorganizacją, bo my chcielibyśmy pomagać, jedni drugim. I chcieliśmy otrzymać jakąś pomoc i nie jest nic wydawane. Woderow nie ma, łopat nie ma - mówią mieszkańcy.
Burmistrz Kotara zaznacza, że czasami trzeba poczekać na wydanie sprzętu do sprzątania. Jak zapewnia, do Lewina Brzeskiego przyjadą pompy i osuszacze.