Inscenizacja w reżyserii Kazimierza Dejmka, wystawiana w Teatrze Narodowym od 25 listopada 1967, miała uświetnić obchody 50. rocznicy rewolucji październikowej. Wbrew intencjom reżysera "Dziady" zostały uznane przez władze PRL za "antyrosyjskie, antyradzieckie i religianckie", a pierwszy sekretarz KC PZPR Władysław Gomułka nazwał przedstawienie "nożem w plecy przyjaźni polsko-radzieckiej".
"Dziady" cieszyły się popularnością, co jeszcze bardziej zirytowało komunistów. Już po pierwszych czterech przedstawieniach ograniczono liczbę spektakli do jednego w tygodniu. Reżyser miał składać raporty o reakcjach publiczności, choć władze i tak wiedziały o wszystkim dzięki agentom na widowni.
30 stycznia 1968 roku odbyło się jedenaste, ostatnie przedstawienie, po którym dramat Mickiewicza został zdjęty przez cenzurę z afisza. Przyszły tłumy. W trakcie przedstawienia wołano "Niepodległość bez cenzury!", "Chcemy »Dziadów«!" i "Dejmek! Dejmek!". A gdy opadła kurtyna, część publiczności uformowała pochód, który z okrzykiem "Wolna sztuka! Wolny teatr!" wyruszył pod pomnik Adama Mickiewicza na Krakowskim Przedmieściu. Milicja interweniowała z użyciem pałek. Aresztowano 35 manifestantów.
Studenci skierowali także petycję do Sejmu w tej sprawie, którą podpisało kilka tysięcy osób. 29 lutego pisarze skupieni w warszawskim oddziale Związku Literatów Polskich skrytykowali politykę kulturalną prowadzoną przez ekipę Władysława Gomułki. W dyskusji ostro wypowiadali się między innymi Paweł Jasienica, Leszek Kołakowski i Antoni Słonimski. Władze odpowiedziały potępieniem działań pisarzy oraz relegowaniem Adama Michnika i Henryka Szlajfera z Uniwersytetu Warszawskiego za przekazywanie informacji zagranicznym dziennikarzom.
Ta decyzja władz była przyczyną zwołania pokojowego wiecu studentów 8 marca 1968 roku na Uniwersytecie Warszawskim. Został on brutalnie spacyfikowany przez oddziały Milicji Obywatelskiej, ORMO i tak zwany aktyw robotniczy, co dało początek studenckim demonstracjom w całym kraju. Wcześniej władze aresztowały studenckich przywódców.
Protest dał początek wydarzeniom "Marca 1968". Był to kryzys polityczny związany z niezadowoleniem społeczeństwa z postępującego od początku lat 60. tłumienia wolności obywatelskich. Na przyczyny przesilenia złożyła się fala protestów oraz walka polityczna wewnątrz rządzącej PZPR, rozgrywana w atmosferze antysemickiej i antyinteligenckiej propagandy. W jej wyniku z kraju wyemigrowało kilkanaście tysięcy obywateli polskich pochodzenia żydowskiego. .
(więcej)
Premiera "Dziadów" w reżyserii Kazimierza Dejmka, która odbyła się 25 listopada 1967 roku, była głośnym wydarzeniem kulturalnym. Szczególnie chwalono kreację Gustawa Holoubka w roli Gustawa-Konrada. W spektaklach wystawianych do 30 stycznia grali także między innymi Kazimierz Wichniarz, Damian Damięcki, Bogdan Baer, Lech Ordon, Jan Kobuszewski oraz Igor Śmiałowski.
Artystyczna wymowa inscenizacji Dejmka została jednak przyćmiona przez jej polityczną interpretację. Wspomnienie XIX-wiecznej wspólnej walki polskich i rosyjskich przeciwników caratu miało podkreślić przyjaźń polsko-radziecką. Jednak mimo zamierzeń reżysera wątek moskiewskiej przemocy wobec Polski wzbudzał żywe reakcje publiczności jako aluzja polityczna. Komunistyczne władze uznały, że przedstawienie ma charakter antyradziecki. I sekretarz KC PZPR Władysław Gomułka publicznie zaatakował twórców inscenizacji.
Od reżysera i dyrektora Teatru Narodowego najpierw zażądano zmian, a następnie ograniczenia wystawiania "Dziadów" do jednego przedstawienia w miesiącu. Dejmek złożył rezygnację, która nie została przyjęta, podobnie jak następna. W rezultacie usunięto go z PZPR i ze stanowiska dyrektora Teatru Narodowego. Od 1969 roku reżyserował za granicą, między innymi w Oslo, Düsseldorfie, Wiedniu i Mediolanie. Do kraju wrócił w 1972 roku.