Markowski stwierdził, że jest bardzo zadowolony z wyniku wyborów, w których PiS zyskał rekordowe (i największe od 1989 roku) poparcie na poziomie 8 mln głosów i zachował większość pozwalającą mu na dalsze rządy. Gajda ripostował, że nawet po odliczeniu głosów na Konfederację, opozycja zyskała wyższe poparcie i nie rządzi tylko z powodu metody d’Hondta. Dodał także, że taki łączny wynik opozycji to dobra prognoza na wybory prezydenckie, które – w jego ocenie – ma szansę wygrać wspólny kandydat opozycji.
Markowskiego zapytaliśmy także o pogłoski, że Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin, którzy wprowadzili do Sejmu po 18 posłów i mogą założyć własne kluby, mogą zacząć teraz stawiać polityczne żądania Jarosławowi Kaczyńskiemu. Markowski stwierdził, że to tylko medialne spekulacje, przypomniał także, że europoseł Patryk Jaki publicznie stwierdził, że Solidarna Polska nie ma żadnych takich żądań. Gajda zauważył, że to tylko oficjalna wersja a „nietęga mina Kaczyńskiego” po wyborach pokazała, że ma on świadomość przyszłych kłopotów. Gajda zauważył też, że prawicowi koalicjanci mogą się pokłócić już na dniach o prezesa NIK Mariana Banasia.
Z kolei Gajdę zapytaliśmy o sytuację w PO, gdzie coraz liczniejsza grupa polityków domaga się odejścia Grzegorza Schetyny. Odpowiedział, że powyborcze rozliczenia są czymś naturalnym, ale dodał, że wybory w PO są planowane w styczniu i jego zdaniem odbędą się w terminie. Markowski ironizował, że prawica nie ma takich problemów, bo ma jednego lidera, którego pozycji nikt nie próbuje podważać. Jego zdaniem, los Schetyny jest przesądzony.