- Opole nie jest przygotowane na sytuacje kryzysowe - tak uważa Krzysztof Drynda. Lider Komitetu Wyborczego Wyborców Razem dla Opola pod koniec kampanii wyborczej zwraca uwagę na bezpieczeństwo. Jego zdaniem podział kompetencji w tych sprawach między centrum zarządzania kryzysowego, które działa przy prezydencie a strażą miejską nie zdaje egzaminu.
- Jeżeli w Opolu miałby się wydarzyć jakiś kataklizm to musiałoby się to stać między 7:30 a 15:30, dlatego że centrum zarządzania kryzysowego w Opolu funkcjonuje do 15:30. Po tej godzinie sprawy związane z zarządzaniem kryzysowym przejmuje Straż Miejska - mówi Krzysztof Drynda.
Justyna Soppa, która kandyduje do rady miasta Opola poruszyła także kwestię monitoringu miejskiego. Jej zdaniem niewielkie ekrany, w jakie wyposażeni są funkcjonariusze powoduje, że monitoring miasta jest nieefektywny. - Dlatego strażnicy nie zauważyli jak którejś nocy był niszczony mój baner. Po prostu nie byli w stanie. Pomieszczenia i monitory nie przystają do obecnych realiów - zaznaczyła.
Dlatego członkowie Komitetu Wyborczego Wyborców Razem dla Opola podkreślają, że w kolejnej kadencji pilną sprawą jest przebudowa centrum monitoringu.
Na zarzuty komitetu odpowiedział ratusz. W komentarzu Katarzyny Oborskiej-Marciniak, rzecznika prezydenta czytamy: "Pan radny bagatelizuje jak nikt kwestie związane z bezpieczeństwem i zarządzaniem kryzysowym. Jako osoba delegowana przez Radę Miasta do Komisji Bezpieczeństwa i Porządku nie pojawił się ani razu na posiedzeniach w ciągu ostatnich dwóch lat. Tymczasem Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego działa wzorowo, co udowodniło m.in. podczas Światowych Dni Młodzieży w 2016 r. czy w roku ubiegłym podczas sytuacji związanej z orkanem Grzegorz. Pracownicy MCZK w ramach dyżurów dostępni są całodobowo. W czasach telefonii komórkowej i internetu nie jest to niczym nadzwyczajnym".