Zamiast trzech linii kolejowych w regionie, remontu doczeka się tylko jedna. Powód, może zabraknąć pieniędzy. Urząd marszałkowski w Opolu kilka lat temu zaplanował z pieniędzy unijnych 112 mln złotych na rewitalizację linii kolejowych Opole - Nysa, Opole - Kluczbork, Nysa - Brzeg. Jednak teraz okazuje się, że pieniędzy wystarczy na odcinek Opole - Nysa (101,5 mln zł)
Marszałek Andrzej Buła uważa, że wpływ na to ma wzrost kosztów pracy. - Życie pokazuje, że zrobił się rynek pracy. Przy przetargu dotyczącym linii Opole - Nysa zauważyliśmy, że musimy uruchomić pieniądze, które mieliśmy na inne inwestycje - jego zdaniem - pozostałe dwie linie zostaną wyremontowane w sytuacji jeśli inne regiony do 2020 roku nie wykorzystają unijnych dotacji.
Natomiast prezes PKP PLK Ireneusz Merchel winą za tę sytuację obwinia urząd marszałkowski w Opolu, który - jego zdaniem - źle oszacował koszty odbudowy linii kolejowych. - Zaniżono wartość po to, aby zwiększyć liczbę projektów. - Przykładowo podam, że wartość rewitalizacji kilometra linii kolejowej w Polsce wynosi od 2,5 do 3 mln złotych, natomiast w założeniach samorządu przyjęto od 800 tysięcy do 1,5 mln złotych i myślano, że pozostałe pieniądze jakoś się znajdą. No jakoś się nie znajdą - podkreślił Ireneusz Merchel.
Prezes PKP PLK dodaje, że w tej sytuacji, albo marszałkowie wygospodarują pieniądze przeznaczone na inne projekty, albo plany remontów zostaną przełożone po 2020 roku, czyli na kolejny okres programowania.
Dodajmy, że remont około 50 kilometrowej linii kolejowej Opole - Nysa miał się rozpocząć w 2016 roku, wówczas dofinansowanie miało nie przekroczyć 88 mln złotych. Teraz słyszymy, że remont rozpocznie się w tym roku.