- Przykład z Nysy jest sytuacją jednostkową w województwie - przekazała w Radiu Opole Krystyna Ciemniak, przewodnicząca regionu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Przypomnijmy, 50 pielęgniarek nyskiego ZOZ-u z wyższym wykształceniem i specjalizacją stanęło przed wyborem: albo zgodzą się na obniżenie wynagrodzeń (o około 2 tys. złotych na miesiąc), albo w nowym roku dostaną wypowiedzenia z pracy.
Do urzędu pracy w Nysie wpłynęła już informacja o możliwych zwolnieniach grupowych.
- Są dwa szpitale, gdzie były podobne problemy, ale dyrektorzy sprawę podwyżek załatwiali krok po kroku - dodaje Ciemniak. W przypadku Nysy szefowa związku wskazuje na silny brak jednomyślności wśród załogi.
- Nie wszystkie związki są za moimi koleżankami pielęgniarkami. Tam są tylko te związki tzw. branżowe, które pracują na bloku operacyjnym i ratownicy medyczni. Wszyscy inni są przeciwko. I co byśmy nie zrobili, i jak byśmy nie zrobili, zawsze jest wielki problem. I wszyscy patrzą głęboko w oczy dyrektorowi, bo uposażenie pielęgniarek w tym momencie stało się bardzo wysokie - mówi Krystyna Ciemniak, przewodnicząca regionu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Równolegle Krystyna Ciemniak namawia, by jeszcze raz usiąść do wspólnego stołu rozmów. Tym bardziej, że jak przekazała w Radiu Opole, nyski ZOZ dostanie w przyszłym roku 4 miliony złotych więcej do ryczałtu. Informację potwierdziła rzecznik NFZ w Opolu Barbara Pawlos, wskazując na zmianę rozporządzenia w tej sprawie. Wyższe pieniądze otrzyma 12 szpitali w województwie - dodała.