Około 250 rekonstruktorów z Polski i Czech bierze udział w inscenizacjach w ramach tegorocznych Dni Twierdzy Nysa. Na miejscowych fortyfikacjach, a także na wodach jeziora odtwarzają oni przebieg walk toczonych na początku XIX wieku.
Część prezentowanych scen to próba odtworzenia w mniejszej skali rzeczywistych dawnych dziejów miasta. Komendant Fortu nr 2 w Nysie Krzysztof Herman wskazuje, że taka żywa lekcja historii to wieloletnia nyska tradycja.
- Mieliśmy przemarsz przez ulice Nysy, paradę żołnierzy, później zrobiliśmy manewry wojskowe w nowo otwartej suchej fosie obwałowań wysokich w Nysie. O 20:30 zaczynamy bitwę o Nysę, taką rekonstrukcję z 1807 roku - tłumaczy.
Coś dla siebie mogli znaleźć także miłośnicy historii o korsarzach. Na wodach Jeziora Nyskiego stoczono pozorowaną bitwę pomiędzy nimi a uczestnikami powstania na Haiti. Prezes Stowarzyszenia Historycznego Legionów Polskich Mazurka Dąbrowskiego Marek Szczerski wyjaśnia, że to historia stosunkowo słabo znana w naszym kraju
- Dzisiaj opowiadamy historię Polski zakrytą, ale prawdziwą. Opowiadamy o Polakach, którzy służyli we Włoszech i po zakończeniu wojny austriacko-francuskiej stali się tam jak gdyby, niepotrzebni i Napoleon wysłał ich na Santo Domingo. I to jest historia o tym, jak Polacy zostali piratami z Karaibów - dodaje.
Udział w tej rekonstrukcji wzięło około 50 pozorantów.
- Odgrywane tego typu scen wymaga od nas stałego poszerzania wiedzy - mówi Izabela Andrzejewska, która w inscenizacji bitwy o Nysę wciela się w postać francuskiej wiwandiery. Jak zauważa, najlepszym jej źródłem są dawne dokumenty i obrazy.
- Jest całkiem sporo ikonografii dotyczącej tych czasów. Poza tym zachowało się sporo dokumentacji źródłowej, ponieważ we Francji bardzo mocno regulowano prawnie życie markietanek; pojawiało się wiele ustaw dekretów dotyczących stricte tylko kobiet w armii - powiedziała.
Dodajmy, że imprezie towarzyszy piknik na forcie numer II, w czasie którego można zapoznać się także między innymi z wyposażeniem współczesnej armii polskiej.