Trzech mężczyzn usłyszało zarzuty po napadzie na salon jubilerski, do którego doszło w Nysie 12 stycznia.
Do sklepu wszedł wówczas mężczyzna przebrany za listonosza, który w pewnym momencie wybiegł na zewnątrz trzymając tacę z biżuterią. Jak okazało się w wyniku prowadzonego śledztwa, mężczyzna miał wspólników. Podejrzani o udział w rozboju to mieszkańcy powiatu głubczyckiego. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu Stanisław Bar wskazuje, że część z nich trafiła już za kratki.
- Mężczyźni zostali przesłuchani w charakterze podejrzanych. Dwóch z nich przyznało się do popełnienia tego przestępstwa oraz opisało jego przebieg, rolę poszczególnych sprawców. Wobec dwójki podejrzanych prokurator rejonowy w Nysie wystąpił z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie, tamtejszy sąd przychylił się do wniosku - wyjaśnia.
Śledczy prowadzą wobec nich postępowanie w kierunku kradzieży rozbójniczej. Ma to związek z faktem, że po dokonaniu kradzieży doszło do użycia przemocy w celu zatrzymania łupu. Chodzi o szarpaninę z właścicielem sklepu, który wybiegł ze sklepu chcąc odzyskać mienie. Mężczyzna otrzymał wówczas kilka ciosów, po czym dopadnięty przez niego złodziej kontynuował ucieczkę.
Dodajmy, że wszyscy trzej podejrzani mogą spędzić w więzieniu nawet do 10 lat.