Jeszcze przez maksymalnie 3 godziny mieszkańcy Nysy mogą odczuwać skutki dzisiejszej (15.01) awarii ogrzewania miejskiego.
Pracownikom Nyskiej Energetyki Cieplnej udało się przywrócić sprawność urządzeń i właśnie teraz kotłownia powinna wznawiać swą normalną pracę. Jak jednak wskazuje prezes miejskiej spółki Artur Pawlak, zanim kaloryfery w mieszkaniach ponownie zrobią się ciepłe, trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.
- Maksymalnie od 2 do 3 godzin ciepło będzie z powrotem, w tej chwili uruchamiamy kotłownię, natomiast bezwładność naszego systemu to jest w okolicach 2 - 3 godzin i to jest ten powrót ciepła do domu. Może być to szybciej, bo uruchomimy jeszcze taki dodatkowy kocioł gazowy - dodaje.
Skutki awarii odczuwalne były w całym mieście. Oprócz kaloryferów, chłodniejsza stała się także woda w kranach. Przyczyną przerwy w dostawie ciepła było uszkodzenie jednej z uszczelek w okolicach centralnego kotła, co spowodowało konieczność jego wygaszenia.