Norbert Krajczy od wczoraj (01.04) nie jest już członkiem klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego w sejmiku województwa. Samorządowiec zdecydował się opuścić jego szeregi po ostatniej sesji rady powiatu nyskiego, w czasie której jego partyjny kolega miał wypowiedzieć słowa, które nie spodobały się Krajczemu.
Chodzi o jedną z wypowiedzi byłego starosty nyskiego, a obecnie szefa powiatowych struktur partii Czesława Biłobrana. Norbert Krajczy nie precyzuje, która jej część przelała czarę goryczy. Najprawdopodobniej jednak oburzyło go stwierdzenie, że nyski ZOZ, którego Krajczy jest dyrektorem, sięga po pieniądze od powiatu, pomimo swej dobrej kondycji finansowej. Były senator zapowiada, że swoich racji będzie dochodził u władz krajowych partii, a być może także i w sądzie.
- Dowiedziałem się o jego płomiennych wystąpieniach, w związku z tym występuje z klubu PSL, który jest w sejmiku oczywiście, no bo nie mogę współpracować z takimi osobami. Pan Kosiniak-Kamysz odsłucha, natomiast moi prawnicy podejmą decyzję, na jaką charytatywną instytucję pan Biłobran ma ewentualnie, z jakichś tam swoich środków finansowych, zadośćuczynić - tłumaczy.
O komentarz do sprawy Radio Opole poprosiło lidera opolskich ludowców Stanisława Rakoczego. Polityk nie chciał komentować sprawy, mówiąc, że do dziś nie dotarło do niego żadne oficjalne stanowisko w tej sprawie. Ponadto przekonywał, że zajmuje się ważniejszymi sprawami, a wspomnieni samorządowcy powinni rozwiązywać swoje problemy we własnym gronie.