Wójt Kamiennika jako jedyny z kilkunastu zaproszonych samorządowców pojawił się w Nysie na konferencji, dotyczącej planowanych podwyżek cen za przyjmowanie odpadów do Regionalnego Centrum Gospodarowania Odpadami w Domaszkowicach. Zapowiedział, że jeśli dostanie fakturę z podwyższoną ceną za odpady, to niewykluczone, że będzie się sądził.
Reszta burmistrzów i wójtów nie przyjechała, bojkotując spotkanie. Nie zgadzają się oni bowiem z drastycznym wzrostem cen i trybem wprowadzenia podwyżki. Kazimierz Cebrat, wójt gminy Kamiennik przyznaje, że gdyby wiedział o bojkocie spotkania, też by się w Nysie nie pojawił. - Jestem zbulwersowany tym wszystkim. Zwłaszcza, że to nie czas i pora, ponieważ niedawno właśnie przedstawiliśmy projekt budżetu do Regionalnej Izby Obrachunkowej. Oczywiście bez uwzględnienia w nim jakichkolwiek pieniędzy na podwyżki. To jest nie do przyjęcia. Myślę, że takie ceny za odbiór odpadów nie przejdą. Moim zdaniem burmistrz Nysy sam sobie strzelił w kolano. Mamy podpisaną umowę z EKOM-em i ona jest ważna jeszcze dwa lata. Nie ma tam ani słowa o ewentualnych podwyżkach, dlatego jak tylko dostanę pierwszą fakturę, pójdę z nią do sądu - mówi Kazimierz Cebrat.
Prezes nyskiej spółki EKOM, Jacek Chwalenia twierdzi, że podwyżka nie jest wymysłem gminy, tylko wynika przede wszystkim z rozporządzenia Rady Ministrów, a te z kolei - z dyrektyw unijnych. Dodaje, że w związku z tym, niewiele w tym temacie można zrobić. - Owszem, możemy walczyć z rozporządzeniem Rady Ministrów, ale nie bardzo wiem w jaki sposób. To jest podwyżka ministerialna, która przy tym jest zgodna z porozumieniem międzygminnym, na które obecnie wiele gmin się tutaj powołuje - informuje Jacek Chwalenia.
Wiceburmistrz Piotr Bobak przyznaje, że nyska gmina również poniesie koszty, związane z proponowaną przez siebie podwyżką. - Zapłacimy wszyscy bez wyjątku. Chociaż jest jeszcze jedno, być może drastyczne, rozwiązanie. Jeśli nie dogadamy się, to albo spółka osiągnie ujemny wynik finansowy, albo całą tę opłatę poniosą mieszkańcy Nysy - dodaje Piotr Bobak.
Cała ta dodatkowa opłata, wynikająca z proponowanej podwyżki dla wszystkich gmin, oscylować może - zdaniem Jacka Chwaleni - w okolicach 2,5 mln zł.
Gminy, które zbuntowały się przeciwko wprowadzeniu podwyżek, domagają się uchylenia zarządzenia burmistrza Nysy.