ZAKSA Strzelce Opolskie pokonała na wyjeździe Mickiewicza Kluczbork w pierwszoligowych siatkarskich derbach Opolszczyzny. Podopieczni Rolanda Dembończyka ograli rywali do 25, 22 i 18. Co ciekawe, trzeci set rozpoczął się od wykluczenia przez sędziów jednego z podstawowych graczy Mickiewicza, Dawida Bułkowskiego.
- Z jednej strony to był prezent, a z drugiej musieliśmy zachować koncentrację do końca - powiedział po meczu kapitan ZAKSY Grzegorz Wójtowicz. - Dwa pierwsze sety były wyrównane, a w trzecim po dość spektakularnym początku powiedzieliśmy sobie, że nie odpuszczamy i idziemy za ciosem. To, że w zespole z Kluczborka zdarzyła się nietypowa sytuacja, nie może nas zdekoncentrować. Poszliśmy za ciosem i wygraliśmy tutaj za trzy punkty. Miejsca w tabeli nie grają, a w tym roku nie raz się okazało, że niżej notowane zespoły wygrywały. Poza tym jeszcze nie została rozegrana cała runda, więc tabela nie pokazuje do końca siły każdego zespołu - dodał.
- Przegraliśmy ten mecz i można powiedzieć, że bez większej walki - podsumowywał Łukasz Owczarz, atakujący Mickiewicza. - Szkoda, bo przy własnej publiczności nie wyglądaliśmy w ogóle, jakby ten mecz przeleciał i tyle. Rywale niczym wielkim nas nie zaskoczyli, tym bardziej, że nie przyjechali w pełnym składzie z zawodnikami z ekstraklasy. Było u nich widać, że chcieli walczyć i to robili, grali konsekwentnie, dobrze i mieli chyba trochę więcej szczęścia - stwierdził.
Oprócz dwóch wspomnianych drużyn z Opolszczyzny, swój mecz rozgrywała także Stal Nysa, która bez straty seta ograła na wyjeździe Chrobrego Głogów. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha z kompletem zwycięstw prowadzą w ligowej stawce i mają aż 7 punktów przewagi nad LUK Politechniką Lublin. Mickiewicz jest czwarty, a ZAKSA piąta.